Płoć 42 cm Aleksandra Koltalo z Kędzierzyna-Koźla

Medalowe płocie łowi się coraz rzadziej, a już takie, które mierzą ponad 40 cm, to prawdziwe białe kruki. Taką „gruntówką”, mierząca 42 cm, może pochwalić się nasza koleżanka Aleksandra Koltalo:

Powiadom znajomego:

„Chociaż kartę wędkarską mam dopiero od 2 lat, to tak naprawdę wędkarstwo było obecne w moim życiu od zawsze, bo ryby łowi mój tato, a także mój mąż Grzegorz. To on ugruntował we mnie tę pasję i zachęcił do wspólnych wyjazdów. Wędkowaniu poświęcamy każdą wolną chwilę, nad wodą staramy się przebywać jak najczęściej. Naszym ukochanym łowiskiem jest rzeka Odra w Kędzierzynie-Koźlu. Kochamy ją najbardziej za nieprzewidywalność. Tak naprawdę na haczyku może się zameldować prawdziwy okaz każdego gatunku ryby. Są tu ogromne drapieżniki. Sumy, szczupaki, sandacze czy okonie mają tu prawdziwy raj. Odra to także prawdziwe Eldorado dla łowców białej ryby. 

Moją ulubioną metodą jest drgająca szczytówka, czyli popularny feeder. Wczesna wiosna to dla nas czas połowów przede wszystkim dwóch gatunków: kleni oraz płoci. Przekąski na haczyku? Tylko mięsko, głównie białe i czerwone robaki, dendrobeny oraz rosówki. Na okolicznych jeziorach białoryb szaleje już za kukurydzą, rybom w Odrze daleko jednak do wegetarianizmu.

Kolejny wypad nad Odrę zaplanowaliśmy na sobotę, 16 marca. Przygotowaliśmy łowisko i sprzęt. Wędkowanie zaczęłam od białego robaka na haczyku. Brały nam płotki rozmiaru, powiedzmy, średniej krajowej. Klenie w tym dniu leniuchowały i wesoło pogwizdując omijały nasze zestawy. Po złowieniu kolejnej płotki w okolicy 25 cm stwierdziłam, że zakładam dendrobenę. Zaczęły brać nieco większe ryby, płocie mierzyły teraz około 30 cm. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Myślę sobie: „Koniec zabawy”. Jeśli rozmiar ma znaczenie, to zobaczymy, co skusi się na rosówkę. A zatem kolejna zamiana na haczyku, zestaw wędruje do wody. Po chwili branie, szczytówka wyraźnie drga. Zwykle reaguję po ułamku sekundy, tym razem dałam jednak rybie aż całą sekundę. Gdy w końcu zacięłam, poczułam pulsujący ciężar. Holuję i po jakimś czasie (jakim – w emocjach nie mam pojęcia) widzę rybę szamoczącą się przy powierzchni. Mąż przybiegł  na pomoc, mistrzowsko poślizgnął się na błocie i padł przede mną plackiem… Zebrał się jednak i sprawnie podebrał rybę. W pierwszej chwili pomyślałam, że to jaź. Spojrzałam rybie w oczy i … czy te oczy mogą kłamać? Nie mogą! Nie są złote, są pięknie czerwone. A zatem to płoć. Jest ogromna, mierzymy ją na macie: 42 cm. Jest złoty medal! Płoć wróciła do wody i chyba po raz pierwszy wypuszczanej rybie nie mówię: leć po dziadka. Obawiam się, że ta płoć już nie ma dziadków.”

 

Galerie łowców znajdziecie na stronie 6 WW 5/24.

Czekamy na Twoje rekordy!

Zgłoszenia przyjmujemy TU!

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz 

Podobne wiadomości