Przez dziesięciolecia metodą wiosny była spławikowa przystawka. Śnieżne zimy oraz wysokie stany wód sprawiały, że wiosną rzeczne ryby łowiono niejako w pobliżu rzeki, na początku sezonu często ustawiając spławik nie dalej niż metr od linii styku wody i lądu. Ryby brały w miejscach, w których w pełni lata wędkarze co najwyżej rozstawiali obozowiska. Świat się jednak zmienia.

Całoroczne zestawy?

W ostatnich latach zimy przyzwyczaiły nas do tego, że pogoda i stany wód nie ograniczają dostępu do rzeki niemalże przez cały rok. Zdezaktualizowało to nieco kultową przystawkę. Jeśli tylko rzeka nie wychodzi na łąki ani nie zalewa polnych dróg, to kwietniowe wędkowanie przypomina łowienie tych samych ryb w pełni sezonu. Nie łowimy już na styku trawy i wody czy w zalanych krzakach. Oczywiście, nadal interesują nas wszelkie spowolnienia, wsteczne prądy, pogranicza nurtu i spokojnej wody. Jednak przy podwyższonej rzece utrzymującej się w korycie spowolnień tych szukamy niejako „pod wodą”, a nie przy jej bezpośrednim połączeniu w lądem.

Dziś niemalże przez cały rok możemy łowić tymi samymi zestawami do ciężkiej, drgającej szczytówki. Należy tylko wyzbyć się złego nawyku zmieniania koszyków zanętowych na cięższe modele, gdy mniejsze woda przesuwa pod brzeg lub na wędki sąsiada. Jeśli nurt ściąga dwieście gramów ołowiu, to należy zmienić miejsce. Ryby znajdziemy tam, gdzie z powodzeniem utrzyma się na dnie koszyk nawet o ponad połowę lżejszy.

Kilometry i wiaderka

Trzeba odżałować trochę czasu oraz paliwa i poświęcić przed weekendową zasiadką przynajmniej dwa czy trzy popołudnia na przygotowanie łowiska.

Warto mieć przyszykowane …"

Na stronie 26 WW 4/24 Paweł Daniec zdradza swoje sposoby na duże leszcze i klenie.