Brzana 78 cm (zgłoszona w akcji Uwalniam Okazy) Paweł Orłowski

Niesamowitą przygodę przeżył nad Odrą Paweł Orłowski z Siechnic, który może pochwalić się piękną brzaną na złoty medal:

Powiadom znajomego:

„14 października ub. r. wypadł w sobotę. A jak sobota, to wiadomo – wypad na ryby. Taka niepisana tradycja. Tym razem, wraz z dwoma ko-legami, postanowiliśmy zapolować na brzany. Łowisko nie może być przypadkowe, bo brzany mają swoje miejscówki. Wiedzieliśmy, że mamy duże szanse na spotkanie z tą rybą na naszym ulubionym odcinku Odry, poniżej Wrocławia, w miejscowości Malczyce. Dla naszej trójki to cała wyprawa, bo do pokonania mieliśmy około 50 km, dlatego w drogę wyruszyliśmy o 4.30, ale dzięki temu na łowisku byliśmy oko-ło 6. Nasza ulubiona główka była wolna, więc moglibyśmy rozstawić się w spokoju. Łowiliśmy na feedera. Jak zwykle rozłożyłem dwie wędki. Pierwszy koszyk powędrował do wody około godziny siódmej. Na haczyk jednej z wędek założyłem białe robaki, które co jakiś czas zmieniałem na kukurydzę. Na drugiej miałem waftersa Osmo Mini Ro-bak Wiggly. 

Do wędkowania przystępowaliśmy z dużymi nadziejami, ale czas mijał, a brań było jak na lekarstwo. Po godzinie ósmej poziom wody w rzece zaczął się dość szybko podnosić. W końcu doczekałem się pierwszego brania i… rozczarowanie, bo na przynętę skusił się niewielki krąp. Znów cisza. Szczytówki stały bez ruchu jak zaklęte. Przygotowałem kilka kul zanęty i wrzuciłem je w miejsce, gdzie ulokowałem zestawy. Po około godzinie przyniosło to efekty i na wędce zameldowała się ma-ła brzana. W krótkim czasie złowiłem dwie kolejne brzany w granicach 40 – 45 cm oraz trzy małe płotki. Trwało to jednak tylko chwilę, a potem brania znów ustały. Gdy powoli traciłem nadzieję, że uda się tego dnia złowić godną uwagi rybę, około godziny 11 na wędce uzbrojonej w waftersa nastąpiło atomowe wręcz branie. Instynktownie zaciąłem. Wędzisko wygięło się w pałąk, a ja poczułem pulsujący ciężar dużej ryby. Po kilku obrotach korbką kołowrotka nagły opór, tak jakby ryba poszła w zaczep. Z emocji serce zaczęło mi bić jak szalone! Kiedy już byłem pogodzony z myślą, że już po mojej rybie, nagle plecionka zaczęła wyjeżdżać w dół rzeki. Poczułem, że mam drugą szansę… Ryba walczyła z nieprawdopodobną siłą, parła w dół, a ja co jakiś czas odzyskiwałem kolejne metry plecionki. Po około 10 minutach takiego prze-ciągania ryba zaczęła tracić siły. Gdy szczęśliwie udało mi się dopro-wadzić walczącą rybę do podbieraka moim oczom ukazała się piękna, wspaniała brzana. Prawdziwa królowa Odry. Po zrobieniu kilku pamiątkowych zdjęć, ryba w dobrej kondycji trafiła z powrotem do wody. Emocje związane z holem „złotej” brzany jeszcze długo we mnie buzo-wały. Gdy nieco opadły wykonałem jeszcze kilka rzutów, ale już bez efektów. W południe zakończyliśmy naszą przygodę.” 

Galerie łowców znajdziecie na stronie 10 WW 1/24.

Czekamy na Twoje rekordy!

Podobne wiadomości