Bo czy da się tak wprost i uniwersalnie odpowiedzieć na pytanie: co jest lepsze i skuteczniejsze w każdych warunkach i o każdej porze? Czy to method feeder, czy może feeder klasyczny? Otóż nie da się tego uogólnić, ale obie metody są niezastąpione w konkretnych zadaniach. O tym właśnie postaramy się tu porozmawiać.
Pora roku
Gdy czytacie ten artykuł niektórzy z Was już wędki do methody zawiesili na kołku, bo późna jesień i zima to - jak twierdzi wiele osób - nie jest pora na wędkowanie method feeederem. Ja się z tym nie zgadzam, bo łowiłem już karpie, karasie i nawet liny w okresie od listopada do marca. Jedynymi warunkami do spełnienia były brak lodu i rybna woda. Nie piszę wcale o całorocznych komercjach, a na przykład o związkowych wodach o statusie no-kill (i nie tylko). Gdy są w wodzie ryby, to mamy szansę się do nich dobrać. Jeśli ryb jest dużo, a zima lekka, karpiowate konkurują ze sobą o pokarm i można powiedzieć, że cały sezon są głodne. Oczywiście łowiąc method feederem w zimnych miesiącach musimy zastosować taktykę, w której dużą rolę będzie miał umiar w nęceniu i odpowiedni dobór przynęt, ale całoroczne wędkowanie method feederem to dla mnie norma.
O tej porze roku do podajnika zaaplikujemy mniej sycące mieszanki. Dobrym wyborem będzie mix zanęty i pelletu. Mniejszy podajnik, niż w środku sezonu, pozwoli nam nie przenęcić w szybkim czasie łowiska, a żerujące ryby szybko wyczyszczą nieznaczną ilość towaru na dnie. Warto dodać – drobnego towaru. Mix składający się z 3 części zanęty i 1 części drobnego pelletu 1,5-2 mm jest dla mnie bazą wyjściową. Jeśli w łowisku szybko zameldują się ryby i szczytówka będzie wskazywała brania z większą częstotliwością, niż zakładałem, to pogrubiam mix. Jeśli odwrotnie, to staram się odchudzić mieszankę do methody.
Ta częstotliwość, o której wspomniałem jest ważna, bo późną jesienią i zimą na stoperze ustawiam czas 15-20 minut. W zimnej wodzie wszystko pracuje wolniej, łącznie z metabolizmem ryb, więc jeśli tylko nie ma brań, to nie przerzucam zestawu częściej niż co 20 minut. Staram się dobierać również małe przynęty na bagnet i to raczej te w stonowanych kolorach plus barwy „wyprane”. Wafters o średnicy 6 mm, może nie jest bardzo selektywny, ale pozwala przeważnie sprawdzić, co w wodzie piszczy.
Oczywiście feeder klasyczny o tej porze roku będzie większym pewniakiem jeśli chodzi o to, czy w ogóle coś złowimy, ale musicie pamiętać, że wymaga on więcej zachodu i przygotowań, a ryby, które dostaniemy, niekoniecznie muszą nas zachwycić wielkością. Wędkując klasykiem dobieram ciemne zanęty i dość małe haczyki. To jest właśnie częsta zagwozdka praktyków, jeśli chodzi o porównanie tych dwóch metod wędkowania: jak to jest, że łowiąc methodą ryby biorą nam nawet wtedy, gdy haczyk jest stosunkowo duży, np. 12, a w tym samym czasie taka „dwunastka” zawiązana na końcu przyponu do klasyka sprawia, że siedzimy na zero? Oczywiście wynika to z metody podania zestawu. Tu haczyk z przynętą jest na widoku, obok zanęty, a w methodzie w epicentrum smakołyków i zasysany jest niejako przy okazji. Musimy się więc odchudzić i automatycznie jesteśmy narażeni na brania żyletek (o roli selekcji napiszę zresztą w innym miejscu). Warto jednak zaznaczyć, że obie metody są skuteczne zimą i warto je zabierać ze sobą i stosować w zależności od możliwości i potrzeb, bo przecież jeśli chcemy skutecznie łowić w tempo drobny białoryb, to klasyczny feeder będzie niezastąpiony. Musimy wtedy jednak zadbać ..."
Metoda czy klasyk? Jak dokonać właściwego wyboru wyjaśnia Tomasz Sikorski na stronie 22 WW 11/24.