Method feeder - wiosenne patenty

Mateusz Pustuła: „Stosunkowo wysokie temperatury w pierwszych miesiącach roku sprawiają, że świat przyrody dużo wcześniej budzi się do życia. W marcu czy kwietniu wiele gatunków ryb przygotowuje się lub przystępuje do tarła, dlatego celowo odpuszczam ich łowienie. Nie oznacza to jednak, że rezygnuję z wędkarskich wypraw. Po prostu skupiam się na gatunkach, które w tym okresie można łowić bez poczucia winy, że przeszkadza im się w miłosnych amorach (chyba nikt z nas nie życzyłby sobie nagłego wtargnięcia do alkowy). Kwiecień jest, więc dla mnie czasem, w którym lubię łowić… karpie!  

Powiadom znajomego:

Zaznaczam z dużą mocą, że na karpiowe zasiadki brak mi cierpliwości. Kilka dni z kolegami pod namiotem nawet z najpyszniejszą grochówką w kotle, czekając na „odjazd” i magiczne „piiiiiiiii” (dźwięk sygnalizatora), kompletnie mi się nie widzą. Taki sposób wędkowania ma zapewne mnóstwo uroku, ale… jestem zwolennikiem nieco bardziej aktywnego łowienia. Jeśli nie muszę przerzucić zestawu maksymalnie co 15 minut to - cytując kolegę po kiju - w sercu czuję smutek. W efekcie na kwietniowe poszukiwania dużych karpi wybieram method feeder, a to dlaczego takiego wyboru dokonuję spróbuję przedstawić w pięciu punktach. Stanowią one idealną ilustracją tego, że method feeder to sposób łowienia, w którym naprawdę dużo się dzieje.

Oczywiście, wielu jest wędkarzy, którzy swoje zestawy wrzucają do wody z myślą: „jak ma wziąć, to weźmie”. Osobiście uważam, że w wędkarstwie niewiele można pozostawiać przypadkowi. O wszystkim decydujemy my, wędkujący, a method feeder jednego na pewno nie wybacza - błędów. 

 

Method feeder - jak się nie nudzić na rybach

1. Kwietniowa aktywizacja. Zimowe miesiące dość mocno dały mi się we znaki wszechogarniającym lenistwem. Ujmując to jak najszczerzej - po prostu nic mi się nie chciało. Wraz z kwietniowymi promieniami słońca czuję, że moje ciało dość ma stagnacji i czas najwyższy się ruszyć. A do pierwszego rozruchu doskonale nada się metoda angielska, tym bardziej, że efektywne łowienie wymaga od wędkującego sporo pracy. Poza tym kluczowa w przypadku method feedera jest prostota i minimalizm. Nad kwietniową wodę nie muszę ze sobą zabierać kilogramów sprzętu, ale na pewno wykonam sporo rzutów. Łowiąc aktywnie w coraz cieplejszej wodzie podajniki nie mogą leżeć zbyt długo, więc będę przerzucał je co 7 lub maksymalnie 10 minut. Żeby zwiększyć swoje szanse będę również łowił dwiema wędkami, w pierwszej i drugiej linii. Czeka mnie więc sporo pracy, ale - tak jak wspomniałem na początku - dość już lenistwa.

2. Przynęty. Kwiecień to doskonały poligon na testy nowych przynęt. Ryby są głodne i nie brakuje im apetytu, co nie oznacza, że są teraz łatwe do złowienia. Nad wodą sporo się trzeba nakombinować i wła-śnie tym kombinacjom poświecę drugą część artykułu. Wiosennych patentów, które potrafią otworzyć z pozoru martwą wodę, jest całkiem sporo. Tym samym kwietniowe łowienie na method feeder jest jeszcze ciekawsze i wymaga od nas ciągłego myślenia. Możemy konsekwentnie trzymać się przyjętej na początku taktyki, ale co, jeśli po dwóch godzinach łowienia nie przynosi ona żadnego efektu? Wówczas trzeba analizować oraz kombinować. Czasem niewielka zmiana, np. w sposobie prezentacji przynęty, potrafi zdziałać cuda. Tym bar-dziej kiedy mamy np. „ocierki”, co oznacza, że ryby są w łowisku lub w linii naszego łowienia. Teraz pozostaje tylko się do nich do-brać.

3. Do 50 metra. Wiosną ryby podchodzą coraz bliżej brzegu, szukając miejsc płytszych, które szybciej się nagrzewają. Temperatura wody jest tutaj decydująca. Im cieplejsza woda - tym lepiej. Na większości zbiorników, na których łowię, nie przekraczam dystansu 50 m. Szukam natomiast wszelkich wypłyceń, podwodnych górek lub płyt-szych blatów, którym towarzyszą pobliskie spadki. Jest jeszcze jedna zaleta łowienia w niedalekiej odległości od brzegu - precyzja lokowania naszych zestawów. Rzucając do 50 metra nie powinniśmy mieć problemów z w miarę dokładnym lokowaniem podajnika. Jak to mawia mój kolega Wojtek: trafiać w „talerzyk”, a więc powtarzalnie i mniej więcej w ten sam punkt. Na początek wiosennego łowienia polecam wybieranie płytkich łowisk - dużo szybciej zlokalizuje-my w nich ryby. Czasem wystarczy tylko bacznie obserwować wodę rano lub wieczorem, żeby przy flaucie zobaczyć oznaki obecności karpi.

4. Dłuższe przygotowanie. Im lepsze przygotowanie - tym lepsze łowienie. Są takie elementy, których przed zasiadką pominąć nie wolno. Przede wszystkim bardzo skrupulatne …”

 

Mateusz Pustuła na stronie 18 WW 4/25 przekonuje, że po zimie najlepiej rozrusza nas method feeder.

Podobne wiadomości