Zacznę od wspomnień jednego z moich sezonów, który szczególnie utkwił mi w pamięci. Łowiłem jak zawsze metodą gruntową z zestawem samozacinającym, który w uprzednich latach sprawdzał się bez zarzutu. Pechowy, bo jak nazwać taki początek sezonu, w którym zaliczam na jednej zasiadce trzy spinki i na kolejnej znowu podobna sytuacja?
Ale to, co wydarzyło się nieco później, rozłożyło mnie na łopatki. Pięć brań z rzędu i ani jednej wyciągniętej ryby. Najdziwniejsze było to, że w ubiegłym sezonie na tym łowisku na tej sami miejscówce dokładnie mając ten sam zestaw końcowy, ryby spięte w całym sezonie mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. No i zaczęło się; zmiana przyponu, rozmiaru i kształtu haczyka, długości włosa i wielkości przynęty. Trochę pomogło, ale po jakimś czasie koszmar znów powrócił. Brania były typowe – hanger podjeżdża pod kij i po chwili, zanim doszedłem do wędki, wracał do pozycji wyjściowej. Albo klasyczne branie z wybieraniem linki z kołowrotka – podnoszę kij, bardzo krótki kontakt z rybą i ściągam pusty zestaw do brzegu. Wyglądało na to, że ryby (czytaj: karpie) zasysały przynętę bardzo płytko i prawdopodobnie to było powodem opisanej irytującej sytuacji.
Gdy lekarstwo nie działa
Na płytkie zasysanie przynęty przez karpie istnieje lekarstwo – to przynęty zbalansowane. Są one znacznie lżejsze od kulek tonących, co umożliwia głębsze wessanie haka do pyska ryby. Do najpopularniejszych przynęt zbalansowanych należą tradycyjne bałwanki, w których niewielki pływaczek lub silikonowe imitacje naturalnych przynęt równoważą kulkę tonącą. Przynęty z wydrążonym otworem, w którym znajduje się wyporna pianka lub korek, no i wafters – przynęty pływające tak wyważone, by ciężar haka kotwiczył je na dnie łowiska.
Przerobiłem wszystkie te warianty, ale ponieważ nie byłem całkowicie zadowolony z efektów, to kombinowałem dalej. W tym łowisku zazwyczaj łowiłem zarzucając zestaw ze sztywnym przyponem, z haczykiem typu Wide Gape z szerokim łukiem kolankowym oraz przynętą założoną na miękkim włosie. Z praktyki wiemy, że haki tego typu bardzo pewnie trzymają rybą w trakcie holu, ale są łatwiejsze do wyplucia podczas pierwszej fazy brania. Jednak w sytuacji, kiedy zaliczasz kolejną spinkę, niczego już nie jesteś pewien.
Dlatego dokonałem radykalnej zmiany ..."
Jak zminimalizować procent pustych brań? Jan Zawada dzieli się z Wami swoim doświadczeniem na stronie 26 WW 8/23.