Poradnik łowcy rzecznych drapieżników

Grzegorz Marcinkiewicz: „Zima przeminęła, lecz o dacie rozpoczęcia wiosny, czyli 21 marca, wiemy tylko my. Świat pod wodą rządzi się swoimi prawami i kalendarzem. Temperatura wody, rozwój organizmów wodnych czy wylęg narybku to etapy, które nie mają ram czasowych i nie da się powiedzieć, kiedy dokładnie nastąpi wędkarska wiosna.

Powiadom znajomego:

W tym artykule postaram się opowiedzieć Wam o moich spostrzeżeniach, sposobach i patentach na wiosenne łowienie.

Rozejrzyj się wokoło

Im częściej bywamy nad wodą, tym więcej możemy zaobserwować. Osobiście staram się być przynajmniej 300 razy w roku i oczywiście rozumiem, że nie każdy ma takie możliwości, a to właśnie powód, dla którego powstaje ów tekst.

Początek kwietnia to dobry czas na rekonesans. Wybierając się nad rzekę, widzimy już pierwsze pąki na drzewach, oczkującą drobnicę, ale też wszędobylskie robactwo. Łowiąc warto zadać sobie pytanie: dlaczego drobnica oczkuje w tym miejscu, jaka strukturę ma dno oraz jak układa się nurt? Dopiero wtedy znajdziemy przepis na regularne efekty. Różne gatunki ryb trzymają się różnych miejsc, łączy je jednak jedno wspólne oczekiwanie – dostępność pożywienia. Wąska rzeczka, kręcąca swoim nurtem w wielu kierunkach, nie zaoferuje nam kleni, ale za to możemy spodziewać się tam pstrągów, które ukryte w wybranych przez nurt zagłębieniach czekają na potencjalne ofiary. To nie tylko małe podwodne robaczki, ale również jętki, które lada moment (już w kwietniu i maju) będą towarzyszyć nam fruwając nad taflą wody. Nie możemy również zapomnieć o rybim wylęgu, który często niesiony nurtem wody będzie obecny w takich miejscach i atakowany przez kropkowane drapieżniki.

Na pstrągi

Jak się do nich dobrać? Najpewniejsze o tej porze roku będą głębokie dołki i rynny, ale obserwujcie przyrodę i pamiętajcie, że przy pośniegowej, zimnej i pozbawionej tlenu wodzie, ryb możecie spodziewać się także w innych, z pozoru mało atrakcyjnych miejscach, ze zdecydowanie szybszą wodą. Wiosenne łowienie, oprócz tradycyjnych i niezwykle skutecznych woblerów, warto oprzeć na przynętach gumowych imitujących niewielkie larwy lub dżdżownice. Do ich podania będziemy potrzebowali jednak delikatnego zestawu zbudowanego z plecionki 0,04-0,08 mm, przyponu fluorocarbonowego o grubości 0,12-0,18 mm oraz niewielkich główek jigowych na koralikach wolframowych bądź czeburaszce. Warto pamiętać również o wędzisku, którego akcja nie może być zbyt szybka, ale jednocześnie warto mieć zapas mocy, bo wymiarowy pstrąg to waleczny i silny przeciwnik, który w okolicy ma sporo kryjówek, zaczepów i pomysłów na to, jak pozbyć się z pyszczka naszego haka. Ja, korzystając z bogatego doświadczenia kolegów, sięgam po wędkę o c. w. do 10 g. Mocniejsze wędziska stosuję przy połowie twitch'em (to kolejna, niezwykle skuteczna metoda, o której wybierając się na pstrągi nie powinniśmy zapominać). Często duże woblery twitch'owe i ich agresywna animacja potrafią otworzyć wodę z rekordowymi rybami, które w zimnej jeszcze wodzie wolą poczekać na konkretne pożywienie.


Na klenie

Lecz wiosna to nie tylko pstrągi, ale też mój ukochany gatunek, jakim jest kleń. Ryba, która od samego początku roku potrafi zachowywać się w taki sposób, że łamie wszelkie wędkarskie zasady. Kleniom niestraszne są skrajne temperatury wody, ponieważ swoją dużą aktywność potrafią wykazywać tak samo w wodzie o temperaturze 3 jak i w 25 st. C. Ważną zmienną jest pokarm jak i jego pobieranie. Jeśli woda jest zimna, podajemy przynęty, które leniwie będą zawieszone w toni. Świetną metodą będzie długi boczny trok z pływającą gumą imitującą robaka na bardzo lekkim haku. Osobiście najczęściej sprawdza mi się kolor czysto biały lub perłowy. Przypon z przynętą powinien mieć długość wędki, zaś przypon z ciężarkiem połowę tej długości. To pozwoli nam odseparować wabik od obciążenia i dostać się do ryb, które są daleko od nas.

Gdy temperatury zaczynają osiągać 10 – 15 stopni, co przy dzisiejszych zawirowaniach pogodowych nie jest niczym nadzwyczajnym, klenie zaczną zmieniać swoje preferencje żywieniowe. Będą potrzebowały mocniejszego sygnału do ataku. Chętniej zbliżą się do powierzchni i staną się bardziej zdecydowane. To czas, kiedy na troku imitacje larw możemy zastąpić większymi jaskółkami lub ripermi. Ważne, aby były pływające! Samo prowadzenie warto wzbogacić o delikatne podszarpnięcie, które da sygnał rybie do ataku. Jeśli jednak nie lubimy utrudnień, czy łowimy na mniejszych rzeczkach, gdzie użycie troka staje się po prostu niemożliwe, możemy użyć klasycznego zestawu.

Kleń to ryba, która potrzebuje elastycznego zestawu. Możemy go uzyskać na dwa sposoby: kij bardzo miękki plus plecionka 0,06 mm lub sztywniejsze wędzisko za to z żyłką o średnicy 0,18 – 0,20 mm. Takie połączenie pozwala rybie zassać przynętę i uniknąć tzw. odbicia jej od pyska, co bardzo często skutkuje pustym zacięciem. Świetnie sprawdzą się kije paraboliczne o c. w. od 1 do 8 g przy długości około 2,1 m. Kołowrotek nie powinien przeważać wędki, a rozmiar 2000 będzie idealny.

Z toni na powierzchnię

Kleń jest rybą, która patroluje świat nad sobą. Ustawia się pod nawisami z traw lub pod drzewami i czeka na spadające do wody owady. Potwierdzeniem tego jest fakt, że …”

Na stronie 42 WW 4/25 Grzegorz Marcinkiewicz zaprasza Was na pstrągi i klenie.

Podobne wiadomości