Pstrąg potokowy 56 cm (zgłoszony w akcji „Uwalniam okazy”) Wojciech Sobański z Żagania

Pięknego pstrąga potokowego złowił Wojciech Sobańska z Żagania:

Powiadom znajomego:

„Sobota, 3 lutego. Po ciężkim tygodniu pracy nie miałem jakiejkolwiek chęci na wędkowanie. Pogoda była koszmarna, było zimno i wiał wiatr, paradoksalnie jednak to moja ulubiona pogoda na ryby. Powód jest pro-sty. W taką pogodę wędkarze zazwyczaj nie wychylają nosa poza dom, a ryby przecież muszą jeść i wtedy są najlepsze szanse na jakiekolwiek branie. Więc może jednak? Wahałem się jeszcze przez chwilę, w końcu zew wędkarskiej przygody wygnał mnie z domu. Ubrałem się w śpiochy i kurtkę przeciwdeszczową, wziąłem plecak z przynętami i ulubioną wędkę z kołowrotkiem w rozmiarze 4000. A że Bóbr mam dosłownie pod nosem, już po chwili byłem nad wodą. Wiało z każdej strony, co jakiś czas rzucałem woblerkiem w moich sprawdzonych wcześniej miejscach, jednak bez rezultatów. Po dobrych dwóch godzinach bez brania zacząłem marznąć i powiedziałem sobie, że mam już dość, na dzisiaj to już chyba koniec. Nie pamiętam, ile zrobiłem tego dnia kilo-metrów, ale powrót był długi. W pewnej chwili powiedziałem sobie, że to dobry czas na ostatni rzut. Popatrzyłem na wodę – z jednej strony bardzo silny nurt i bardzo płytko, a pod nogami miałem kilka dołków, głazy i porośnięty brzeg. Pomyślałem, że to świetna kryjówka dla pstrągów. Rzuciłem pod drugi brzeg, kabłąk zostawiłem odpięty, żeby wobler mógł spokojnie płynąć. Po kilkunastu metrach zamknąłem go. Czekałem, aż żyłka się wyprostuje i wobler zacznie pracować. Czułem, jak idzie po dnie i co chwilę przestawałem zwijać, żeby się lekko unosił do góry. I tak na zmianę: góra dół, góra dół. Trząsłem się z zimna, mówiąc do siebie: „To już koniec, to ostatni rzut”. Wobler był może cztery metry ode mnie. Przyspieszyłem zwijanie, by zakończyć ten koszmar. I wtedy bum! Uderzenie w przynętę przygięło wędzisko jak nigdy dotąd. Hamulec grał, ryba jeździła po całej rzece. Dokręcałem hamulec, zwija-łem i znów odjazd. Przez chwilę pomyślałem, że to chyba brzana. Ryba cały czas trzymała się głównego nurtu i nie chciała się pokazać. Nie ściągałem jej mocno bo wiedziałem, że łowię na żyłkę, na woblera za kilka groszy i że muszę tę rybę jakoś doprowadzić do podbieraka. A nie było to łatwe zadanie. Obok mnie były wysokie krzaki. Jedyną szansą na ominięcie tej przeszkody było poluzowanie hamulca by pozwolić rybie odjechać. Dzięki temu mogłem przenieść wędkę nad krzakami. Gdy jednak ponownie dokręciłem hamulec i zacząłem zwijać przeżyłem chwile grozy. Przestraszyłem się, że ryba się wypięła. Po kilku sekundach poczułem znów mocny opór i zacząłem już trochę spokojniej rybę podciągać do brzegu. W końcu ją zobaczyłem – to nie była jednak brzana, a piękny pstrąg! Miara pokazała 56 cm. To moja nowa życiówka! Zrobiłem kilka zdjęć i oddałem jej wolność, ale emocje, jakich wtedy doznałem, zostaną ze mną na długo.” 

 

Decyzją Komisji Rekordowych Połowów „WW” Wojciech Sobański otrzymuje nagrody ufundowane przez firmę Konger: kołowrotek Endura 800FD oraz plecionkę Techron Full Drag X8 150 m.

Galerie łowców znajdziecie na stronie 6 WW 5/24.

Czekamy na Twoje rekordy!

Zgłoszenia przyjmujemy TU!

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz

 

Podobne wiadomości