Nowy numer "WW" 8/25

Jacek Kolendowicz: „W okresie wakacyjnym na wielu naszych wodach robi się ciasno. Nie stanowi to problemu, jeśli ludzie korzystający z wód przestrzegają zasad współżycia społecznego i wykazują się wyobraźnią oraz właściwie rozumianą tolerancją.

Powiadom znajomego:

Sytuacji konfliktogennych od zawsze było w wędkarstwie sporo. Stałym źródłem sporów jest np. „moja miejscówka”. Ten termin kiełkuje w głowie niejednego wędkarza już po kilku dniach nęcenia wybranego łowiska. Gdy kolejnego dnia ów wędkarz widzi na „swojej miejscówce” „intruza”, który tego dnia wcześniej ją zajął, zwykle ma do niego pretensję i często wypowiada ją w ostrych słowach.  Czy ma rację? W sensie prawnym nie ma, bo na wodach publicznych obowiązuje zasada „kto pierwszy ten lepszy”. Pozostaje jednak wątpliwość, czy „intruz” zajął nęcone stanowisko przypadkowo, czy też podpatrzył nęcącego i postanowił podstępnie przyjść na gotowe. W pierwszym przypadku „intruz” nie musi mieć wyrzutów sumienia ani ulegać żadnym roszczeniom opuszczenia łowiska. Jeśli jednak wiedział wcześniej o kilkudniowych zabiegach zanętowych kolegi po kiju, to ustąpienie z zanęconej miejscówki byłoby etycznym gestem godnym pochwały.

Innym potencjalnym zarzewiem konfliktów jest styk różnych metod wędkowania. Karpiarz wywożący zestaw na kilkaset metrów od brzegu, podobnie jak sumiarz przegradzający zestawem ze zrywką klatkę między ostrogami, zapewne będzie miał pretensję do trollingowca lub spinningisty, który nie zauważył (lub nie chciał zauważyć) linki jego zestawu i zahaczył ją wędką lub śrubą silnika. I kto tu ma rację? Wszyscy i nikt. Oczywiście gospodarz wody może wprowadzić prewencyjne zakazy wywózki i trollingu. Ale nie tędy droga. To tak, jakby dzieciom w piaskownicy zabrać wszystkie zabawki, aby ich sobie nie wyrywały z rąk. Lepiej przekonać dzieci, by podzieliły się zabawkami i unikały kłótni. Etyczny karpiarz albo sumiarz ..."

Cały wstępniak Jacka Kolendowicza znajdziecie na stronie 3 WW 8/25.

A co jeszcze w numerze?

Podobne wiadomości