Sum 257 cm - Kamil Kruszewski i Michał Widymajer

Takich ryb nie łowi się z marszu. Liczy się wiedza i doświadczenie, odpowiedni sprzęt (i kwestia ta nie dotyczy tylko wędziska czy kołowrotka, ale praktycznie całego wyposażenia, od łodzi począwszy, poprzez odpowiedni silnik, elektronikę, a nawet specjalne maty czy slingi do lądowania ryby oraz jej mierzenia). Tylko wędkarze odpowiednio wyposażeni i zdeterminowani są w stanie sprostać trudom słodkowodnego Big Game. Bo bez dwóch zdań złowienie suma mierzącego w granicach 250 cm do takich wyzwań należy. Do bieżącego wydania rubryki „Rekordy na plan” otrzymaliśmy trzy zgłoszenia sumów powyżej 200 cm, z których dwa to prawdziwe kolosy mierzące ponad 250 cm. Większego z nich, który mierzył 257 cm (to tylko o 2 cm mniej od aktualnego długościowego rekordu Polski) złowił w Wiśle team Kamil Kruszewski i Michał Widymajer. Oto opowieść Michała Widymajera o wspólnej wyprawie:

Powiadom znajomego:

Jak w piątek wypada 13 dzień miesiąca, to wiadomo, trudno uwolnić się od myśli, że taki dzień może przynieść pecha mimo, że nie jesteśmy przesądni. Ale co tam przesądy, właśnie na piątek, 13 czerwca, umówiliśmy się wraz z kolegą Kamilem Kruszewskim na kolejne wspólne wędkowanie na verta (metodą wertykalną) na mazowieckiej Wiśle. Od lat stanowimy zgrany sumowy team; poznaliśmy się kilka lat temu na przystani i okazało się, że mamy nie tylko wspólne wędkarskie tematy ale także podobne plany – łowić duże sumy! Postanowiliśmy je zrealizować. Kolega Kamil już od dawna polował na wiślane sumy, a z kolei Michał, po wielu latach łowienia głównie karpi na dzikich wodach stwierdził, że czas na coś większego. Wspólna decyzja okazał się strzałem w dziesiątkę. Łowienie sumów pochłonęło nas całkowicie. Vertical oraz metody stacjonarne to było to! Szybko zaczęliśmy pobijać razem swoje życiówki.

W dniu opisywanej wyprawy przygotowania do wędkowania szły jaka zwykle – szykowanie zestawów, sprawdzanie sprzętu, wiadomo, w czasie łowienia tak silnych ryb jak sumy liczy się każdy detal. Jeszcze tylko rzut oka na łódź i elektronikę, wreszcie ruszamy. Po kilku godzinach pływania i spenetrowaniu kilku miejscówek w końcu udaje nam się tego dnia złowić pierwszego suma. Mierzenie, 196 cm, nieco brakuje do dwóch metrów, ale ryba jest ładna. Już wiemy, że tym razem „trzynastego w piątek” nie działa. Uśmiech na twarzy, jest dobrze. Dzwoni żona Michała, za godzinę są umówieni. Pytanie do Kamila – spływamy czy jeszcze próbujemy? Wiadomo, odpowiedź mogła być tylko jedna – próbujemy! Sprawdzamy miejscówkę, gdzie w czasie wcześniejszych wypadów widzieliśmy duże ryby. Pełna koncentracja, nie minęło więcej niż kilkanaście minut i… jest. Atomowe branie, po zacięciu już wiemy, że tym razem to może być życiówka! Staramy się nie zrobić żadnego głupiego błędu, suma holujemy na zmianę, ostrożnie, z wyczuciem. Zaczynają nam dokuczać kręgosłupy. Michał dzwoni do żony, że sytuacja się zmieniła i będzie duże opóźnienie. W końcu kolos zaczął słabnąć i ukazał nam się tuż pod powierzchnią. Takiej ryby nie mieliśmy jeszcze na haku! Nie będę cytował słów które wypowiedzieliśmy na jego widok… Mamy suma na łódce, ale miara na burcie łodzi, która ma 230 cm, jest sporo za krótka. Spływamy zatem do brzegu i mierzymy rybę na macie. Dla pewności dwa razy – 257 cm! Szok, niedowierzanie!

Trudno opisać emocje, które nam towarzyszyły, ale z pewnością zapamiętamy je na długo. Po krótkiej sesji zdjęciowej w wodzie nasz rekordowy sum wraca na swoje rewiry, aby dalej rosnąć i penetrować wiślane głębiny.”

 

Decyzją komisji Rekordowych Połowów team Kamil Kruszewski i Michał Widymajer otrzymuje nagrody ufundowane przez firmę Konger: kołowrotek Konger Spirado Method Feeder LC 330 FD i żyłkę Konger Steelon FC Basic 0,16 mm/150 m

Galerie łowców znajdziecie na stronie 6 WW 8/25.

Czekamy na twoje rekordy!

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz

 

Podobne wiadomości