Echosondy wyposażone w technologię Live, określane popularnie terminem „latarka”, stanowią od niedawna wyposażenie łodzi coraz większej liczby wędkarzy łowiących drapieżniki na spinning i wertykal, zwłaszcza na zawodach. Technologia Live pozwala bowiem na wykrywanie i śledzenie w czasie rzeczywistym („na żywo” – jak sama nazwa wskazuje) ryb pływających w toni, zwłaszcza dużych drapieżników, szacunkowe określanie ich rozmiarów, jak również obserwowanie aktualnego położenia przynęty i sterowania jej ruchami w zależności od reakcji drapieżnika.
Łowić odpowiednio
Problem polega na tym, że cały proces śledzenia ryby i przynęty nie jest automatyczny, lecz steruje nim wędkarz. Aby wykorzystując tę technologię łowić więcej ryb, nie wystarczy więc kupić wypasiony model echosondy z przetwornikiem Live, lecz trzeba jeszcze nauczyć się ją obsługiwać i ustawiać jej parametry w zależności od warunków na łowisku. Oprócz tego trzeba umieć sprawnie synchronizować ruchy przetwornika z kierunkiem i prędkością ruchu łodzi. Chodzi o to, aby utrzymać poruszająca się rybę w płaskiej, kątowej wiązce ultradźwięków wysyłanej z łodzi płynącej w kierunku tej ryby, często w warunkach dryfu wywołanego przez wiatr. Ale to dopiero pierwsze kroki na drodze do celu. Łódź nie może podpłynąć zbyt blisko do szczupaka, nie bliżej niż 15 m, aby go nie spłoszyć, zwłaszcza gdy drapieżnik żeruje płytko, 3-5 m pod powierzchnią wody. Gdy już szczupak znajdzie się w zasięgu rzutu, 15-25 metrów od łodzi, wędkarz musi błyskawicznie rzucić przynętą dokładnie w kierunku namierzonego drapieżnika i na odpowiednią odległość, nieco większą niż aktualne położenie ryby. W przeciwnym razie przynęta nie zostanie trafiona płaską, wąską wiązką ultradźwięków i nie będzie widoczna na ekranie, co z kolei uniemożliwi sterowanie nią na podstawie obserwacji zachowania drapieżnika. Przynęta musi być odpowiednia – to znaczy na tyle ciężka, aby jak najszybciej opadła na odpowiednią głębokość i dała się poprowadzić z odpowiednią prędkością w odpowiedniej warstwie wody nad szczupakiem. Rozmiar przynęty i jej ruchy również powinny być odpowiednie – zbliżone do wielkości i zachowania pływających w toni drobnych ryb, na które drapieżnik aktualnie poluje. Nie bez powodu powtarzam tu tyle razy słowo „odpowiedni”. Jeśli bowiem choć jeden z wymienionych elementów procesu mającego doprowadzić do brania ryby nie będzie ODPOWIEDNI, to branie po prostu nie nastąpi.
Gra na cztery ręce
Jak widać, spinningista musi jednocześnie sterować silnikiem łodzi i obrotem przetwornika, sprawnie i szybko wykonać rzut oraz poprowadzić przynętę. W zasadzie przydałyby się do tego cztery ręce. Niezbędne jest również bogate doświadczenie wędkarskie: dobre opanowanie techniki rzutu, umiejętność doboru przynęt do różnych sytuacji na łowisku i znajomość technik ich prowadzenia oraz różnorakich trików, które mogą zadziałać na ostrożne drapieżniki z wód obłożonych silną presją wędkarską.
Znam bardzo niewielu spinningistów, którzy potrafią samodzielnie obsługiwać echosondę Live i w pełni wykorzystać jej walory. Najlepszym z nich jest Dariusz Wawroski, zwycięzca Klasyfikacji Najskuteczniejszy Łowca w 11. edycji zawodów Szczupak Cup Moran Powidz. Darek sięgał po ten laur aż pięć razy z rzędu! W dodatku za każdym razem zwyciężał z wielką przewagą nad konkurentami. W tym roku wprost zdeklasował rywali, łowiąc aż 18 szczupaków – więcej niż trzech kolejnych zawodników w tej klasyfikacji. Warto dodać, że zaleźli się też zawodnicy, którzy mimo korzystania z zaawansowanej elektroniki w poszukiwaniu ryb, po dwóch dniach zawodów zeszli z wody o kiju.
Ryby to trzeba umieć łowić…
Ktoś może zapytać, jak to możliwe, że jeden zawodnik tak często ogrywa innych z tak znaczą przewagą, choć wielu na tych zawodach dysponuje cudownymi urządzenia Live? Otóż dlatego, że wszystkie opisane czynności wykonuje nie tylko „odpowiednio” do sytuacji na łowisku, ale przede wszystkim perfekcyjnie. Widziałem to na własne oczy, ponieważ wielokrotnie gościłem na łodzi Darka i miałem okazję nie tylko bezpośrednio obserwować go w akcji, ale również wędkować według jego wskazówek i wiele się od niego nauczyć. Historia sukcesów zawodniczych Darka pozwala na sformułowanie kilku istotnych wniosków.
Po pierwsze, to umiejętności wędkarza, a nie sprzęt, są głównym czynnikiem decydującym o sukcesie – wprowadzenie do wędkarstwa technologii Live absolutnie tego nie zmieniło.
Po drugie, zagrożeniem dla ryb może być nieetyczny wędkarz, a nie urządzenia elektroniczne, którymi się posługuje. Innymi słowy, najlepiej chronić ryby pilnując łowisk, a nie ograniczając wędkarzom możliwości cieszenia się nowymi zabawkami, także na zawodach.
Po trzecie, echosondy wyposażone w technologię Live otworzyły wędkarzom nowe, dotychczas niedostępne łowiska – umożliwiają skuteczne łowienie toniowych ryb (i małych, i dużych), których poszukiwanie w rozległej, głębokiej toni dużego jeziora bez elektronicznego wspomagania jest nudną, syzyfową pracą i w zasadzie mija się z celem.
Po czwarte, co wynika z trzech poprzednich wniosków, potencjalny zakaz używania technologii Live nie zapewni rezultatów oczekiwanych przez jego pomysłodawców (takich jak „ochrona ryb” czy „wyrównywanie szans zawodnikom”), a i tak nie zatrzyma postępu technicznego, jak to miało miejsce w przypadku innych, technicznych innowacji, które w przeszłości trafiły do wędkarstwa.
Metrówki wizytówką łowiska
W tym roku na Zatoce Anastazewskiej (ok. 300 ha), która była terenem zawodów, a zwłaszcza w jej najdalszej i najgłębszej (20 m), wschodniej części, widać było w toni liczne ławice sielaw, a przy nich sporo szczupaków. Przeważały jednak ryby niewielkie, 50-75 cm. Prawdopodobnie z powodu chłodnej wiosny sielawy, które przypływają tu późną jesienią z głównego plosa jeziora w celu odbycia tarła, jeszcze nie opuściły Zatoki, podobnie jak żerujące na nich szczupaki. Kto zwraca uwagę na takie niuanse, ten więcej łowił. Było to widoczne zwłaszcza drugiego dnia zawodów, kiedy ciśnienie zaczęło iść lekko w górę, co jak wiadomo pozytywnie wpływa na aktywność żerową szczupaków.
Aby jednak stanąć na podium w Klasyfikacji Generalnej Szczupak Cup Moran Powidz, trzeba było upolować szczupaka co najmniej metrowego. To stało się już immanentną cechą tej imprezy. Tak było i w tym roku – wizytówką 11. edycji tych zawodów stały się ryby 108, 107 i 100 cm. Zawodnicy donosili też o innych spotkaniach z metrówkami „na lajwie”, które jednak nie doprowadziły do szczęśliwego finału w formie trzycyfrowego wpisu sędziego do karty startowej. Rybę na miarę zwycięstwa w Klasyfikacji Generalnej (o największego szczupaka) miał na kiju również Dariusz Wawroski, ale olbrzym wypiął mu się zaledwie metr od podbieraka.
Następna 12. edycja Szczupaka Cup Moran Powidz odbędzie się 21-24 maja 2026 r. Promocyjne zapisy potrwają do końca czerwcu tego roku.
Klasyfikacja Generalna
1. Michał Nizel szczupak 108 cm
2. Łukasz Tuszyński szczupak 107 cm
3. Tomasz Gomółka szczupak 100 cm
Najskuteczniejszy Łowca:
1. Dariusz Wawroski 1027 cm (18 szczupaków)
Organizatorzy: Hotel Moran****SPA, Powidzkie Gospodarstwo Rybackie Barrakuda, Powiat Słupecki, Wędkarski Powidz.
Sponsorzy: Garmin (Sponsor Główny), Minn Kota (Sponsor nagrody za 1. miejsce), Shimano, BMW Smorawiński, Makanu, Crewsaver, Pantaenius, Nays, Mahi Mahi, Szymon Szymański Wędkarstwo.