Jeziora u progu lata

Paweł Daniec: „Czerwiec to w zasadzie początek sezonu na wielkich jeziorach, które budzą się dużo później, niż mniejsze zbiorniki czy rzeki. I tak naprawdę dopiero teraz dają szansę na fajne ryby. Trzeba tylko dobrze wybrać jeziorowe łowisko i taktykę odpowiednią do pory roku.

Powiadom znajomego:

Wielu z nas spędzi przełom maja i czerwca lub choćby tydzień letniego urlopu nad jednym z naszych największych jezior. Wbrew pozorom i wypisywanym w Internecie opiniom wędkarzy, którym z różnych powodów nie udało się połowić, nie są to puste i bezrybne łowiska.

W dodatku jeziorowemu wędkowaniu towarzyszą zazwyczaj niezwykłe okoliczności malowniczej przyrody.

 

W litoralu

Często sami niepotrzebnie tracimy czas nad nieznanym jeziorem szukając wymarzonego łowiska i ryb gdzieś na kilkuset hektarach wody. A tymczasem prawie w każdym jeziorze zdecydowana większość podwodnego życia, które właśnie o tej porze roku bujnie się rozwija, ma miejsce w jego przybrzeżnej strefie czyli litoralu. Jest to najbardziej żyzna i najbogatsza w podwodną roślinność oraz pokarm część jeziora. Tutaj dociera najwięcej światła, dzięki czemu woda w tej części jeziora najszybciej nabiera temperatury. Jednocześnie będzie tu najwięcej tlenu w wodzie, produkowanego przez obficie rozwiniętą roślinność oraz rozbijające się o brzeg fale. Na dnie tej strefy jeziora znajduje się najwięcej mułu i roślinności, wśród których ryby znajdują najwięcej naturalnego pokarmu. Nawet nie ruszając się z pomostu mamy dużą szansę łowić praktycznie wszystkie ryby spokojnego żeru. Dodatkowo jest to lekkie  i przyjemne łowienie na krótkim dystansie oraz w wodzie nie przekraczającej pięciu metrów głębokości. Dopiero długotrwałe ochłodzenie, o które trudno latem, lub skrajne upały, jakie w tym momencie są jeszcze przed nami, mogą wygnać ryby spod brzegu daleko na głęboką wodę.

Litoral jest królestwem płoci. Właśnie u progu lata, w niezakwitniętej jeszcze wodzie, przy brzegu, możemy przy odrobinie szczęścia łowić nie tylko małe płotki, ale nawet ponad półkilogramowe płocie. I to bez szczególnego przygotowania łowiska. Obok płoci przy trzcinie kręci się teraz jej złocista kuzynka, czyli wzdręga. Przełom wiosny i lata to najlepszy czas na duże krasnopióry. Jeszcze teraz trzymają się przybrzeżnych trzcin. Jednak już niedługo znikną nie wiadomo gdzie, jakby rozpływając się po całym jeziorze.

Przy brzegu, na niewielkiej głębokości, między płociami i wzdręgami pływają stada leszczy, chociaż zazwyczaj będą to osobniki niewielkich rozmiarów. Za to ich lichą wielkość potrafi wynagrodzić duża ilość łatwo łowionych ryb. A także malownicze, „leszczowe” brania polegające na majestatycznym wykładaniu do góry spławika przez rybę podnoszącą z dna przynętę.

Mówiąc o przybrzeżnych strefach jeziora trzeba wspomnieć o linie. Jednak przez ostatnich kilkanaście jeziorowych sezonów nad dużymi jeziorami tylko dwa razy udało mi się skutecznie łowić te ryby na przełomie wiosny i lata. Liny kochają ciepło i nagrzaną wodę. Położone na uboczu wędkarskich i turystycznych szlaków kameralne wody z rozległymi grążelowiskami i otoczone trzcinami, będą teraz zdecydowanie lepszym kierunkiem, niż wielkie jeziora na Mazurach. Kilkudniowe nęcenie grubą zanętą jednej czy dwóch dziur między „kapelonami” niemalże gwarantuje nam zwabienie tych prześlicznych, złocisto – zielonych ryb. Trudno jeszcze teraz o nie na kilkusethektarowym i wciąż nie nagrzanym jeziorze.

Bat i match

Tylko skrajne warunki atmosferyczne, jak wiatr i fala, lub ciągnące się daleko w jezioro jałowe płycizny mogą zmusić mnie do sięgnięcia po zestaw do methody czy feedera. Wędkarstwo spławikowe na stałe wpisane jest dla mnie w jeziorowe wędkowanie.

Bat z pełnym zestawem doskonale sprawdzi się przy …”

 

Paweł Daniec na stronie 24 WW 6/24 opisuje jak łowić przy brzegu płocie, wzdręgi, liny i leszcze.

Podobne wiadomości