„W poniedziałek, 8 kwietnia br., ranek zapowiadał znakomitą pogodę. Ciepło, słonecznie, wymarzona aura na wędkarski wypad. Aż żal nie skorzystać. Postanowiłem odwiedzić łowiska na Wdzie w okolicach miejscowości Wyrwa, które obdarzały mnie niegdyś ładnymi kleniami i jaziami. Nie byłem tam ponad trzy lata, byłem ciekaw, jak teraz wyglądają moje stare kąty. Nie rozczarowałem się: rzeka w tym rejonie jest stosunkowo głęboka, przy brzegach jest tam od 1,5 do 2 m, widoczne były oznaki aktywności ryb. Podekscytowany rozpocząłem wędkowanie. Liczyłem głównie na klenie lub jazie, dlatego zestaw spinningowy uzbroiłem w niewielkiego smużaka, bezsterowy wobler imitujący owa-da.
Branie nastąpiło dosłownie w jednym z pierwszych rzutów! Klasyczne zebranie woblera z powierzchni wody, po czym ryba gwałtownie za-nurkowała i przymurowała do dna. Pierwszy odjazd, z kołowrotka zniknęło z 10 m żyłki, po chwili kolejny. Ryba walczyła z ogromną siłą, byłem przekonany, że na moją przynętę skusił się potężny kleń. Pojedynek z rybą dostarczył mi ogromnych emocji. Hol trwał około 10 mi-nut, w końcu ryba zaczęła tracić siły. W końcowej fazie zobaczyłem w końcu przeciwnika, który tak zaciekle walczył. Ku memu zaskoczeniu nie był to kleń, a ogromny jaź. Złowiłem już wiele medalowych jazi, ale ten był jednym z największych. Miał 55 cm długości i ważył 3 kg, a więc to okaz na złoty medal! Po krótkiej sesji zdjęciowej jaź odzyskał wolność. Było ledwie kilka minut po ósmej rano, wróciłem więc do wędkowania. Nie minęło 10 minut i miałem następne branie. Niestety, ryba się spięła, a mimo kolejnych godzin spędzonych nad rzeką tego dnia nic już nie zainteresowało się moją przynętą.”
Galerie łowców znajdziecie na stronie 6 WW 6/24.
Czekamy na Twoje rekordy!
Zgłoszenia przyjmujemy TU!
https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz