Trzy październikowe tygodnie 2024 roku przyszło mi spędzić w Papui Zachodniej, części Nowej Gwinei – wyspy należącej do Indonezji. Papua Zachodnia leży poniżej równika na półkuli południowej. W październiku jest tu na ogół słonecznie, a temperatura oscyluje w okolicy 30°C w dzień i 22°C w nocy. Płynące po niebie chmury często przynoszą obfite ulewy. Jeżeli zza chmur wychodzi słońce, to pali niczym grzałka w piekarniku.
Naszą bazą przez większość czasu była mała wyspa Lakahia na Morzu Arafura. Mimo, że mam już na sumieniu wiele morskich przygód, wyprawa w ten rejon świata była dla mnie i moich kolegów okazją do zmierzenia się z nowymi gatunkami ryb występującymi tylko na tym obszarze.
Pomysłodawcami wyprawy byli moi przyjaciele Krzysztof Szymański i Paweł Korczyk, z którymi wielokrotnie wędkowałem w różnych częściach naszego globu. Południowe wybrzeże kraju Papuasów penetrowali oni już wcześniej, ale apetyt na nowe przygody doprowadził ich do zorganizowania nowej grupy i kolejnej ekspedycji. A nie była to taka zwykła i prosta wycieczka. Same transfery, na które złożyło się 10 lotów w obie strony (z i do Europy), zajęły nam blisko 6 dni.
Podczas transportu 9 osób trzema wynajętymi łodziami po morzu i rzekach Nowej Gwinei zużyliśmy 6 ton paliwa, tonę butelkowanej wody i 250 kg ryżu. Towarzyszyło nam 6 lokalnych przewodników.
Brały na Dekle z Kalisza
Papua Zachodnia to prawdziwy raj dla wędkarzy. Mimo, że mam już na sumieniu wiele morskich przygód, wyprawa w ten rejon świata była dla mnie i moich kolegów okazją do zmierzenia się z nowymi gatunkami ryb występującymi tylko na tym obszarze. Z takich morskich „nowości” udało się własnoręcznie złowić rekina czarnopłetwego (Carcharhinus limbatus) i egzotyczną rybę queenfish (Scomberoides commersonnianus). Ciekawostk były również dwuśrodowiskowe barramundi (Lates calcarifer), czarny bass papuaski (Lutjanus goldiei) oraz lucjan czerwony (Lutjanus argentimaculatus). O gatunkach łowionych w rzekach i w wodach lasów mangrowych dowiecie się więcej z kolejnego odcinka mojej opowieści.
Na naszych wędkach mieliśmy również ryby wcześniej nam znane. Jak zawsze niezwykle ekscytujące było łowienie agresywnych, walecznych trewali olbrzymich (Caranx ignobilis), czyli tzw. GT (ang. giant trevally). Na ogół trafiały się ryby w przedziale 10-15 kg, ale co jakiś trzeba było napocić się podczas holowania okazów 20-25 kg. Myślę, że każdy z nas obłowił się do syta.
Wędkując w tych wodach trzeba jednak liczyć się z każdym scenariuszem. W każdej chwili możesz zaciąć potężnego groupera (Epinephelus fuscoguttatus) lub barakudę (Sphyraena barracuda), by zaraz potem mieć obcinkę przyponu w wykonaniu tangiri – cennej ryby z rodziny makrelowatych.
Większą część czasu każdy z nas poświęcał na powierzchniowe obławianie wody głośno pracującymi przynętami. Na ogół łowiliśmy nad koralowymi blatami sąsiadującymi z otwartym morzem. Zapuszczaliśmy się w okolice małych wysepek oraz stromych spadków u podnóża wysokich klifów. Wiele frajdy dało łowienie ryb na poppery rodem z Kalisza zwane Deklami, które od wielu lat tworzę hobbistycznie razem z moim przyjacielem Robertem Łuczakiem. Była okazja zbierać doświadczenia i wyciągać nowe wnioski – tym bardziej, że łowiłem głównie na Dekle.
Papuaska dieta
Obfity rybostan okolicznych wód powoduje, że miejscowa ludność utrzymuje się tu głównie z rybołówstwa. Niemal każdy dorosły mężczyzna ma tu swoją łódź. Są one bardzo podobne do tych, jakimi pływają piraci somalijscy. Złowione ryby sprzedawane są handlarzom kręcącym się wokół wysp na większych statkach wyposażonych w chłodnie. Papuaska dieta opiera się na rybach oraz na innych dostępnych produktach. Pospolite są tu palmy kokosowe. Zdobycie orzechów kokosowych wiąże się z wchodzeniem na palmy, co stanowi element tutejszej obyczajowości. Po wypiciu mleczka kokosowego wydłubuje się z rozłupanej skorupy smaczną, pożywną masę, z której wytwarza się znane wszystkim wiórki kokosowe. Z kolei wysuszone łupiny orzechów dorzucane są do ognia podczas pieczenia i grillowania. Poza tym miejscowa ludność hoduje kury. Widzieliśmy w klatkach także małe, włochate świnki. Powszechnie są spożywane banany, papaje i limonki. Miejscowa ludność również poluje. W wielu domostwach zauważyliśmy łuki, strzały i dzidy.
Najbardziej znany Polak
Podczas tej wyprawy dużo czasu poświęciłem również na obserwację i fotografowanie miejscowej ludności. Najciekawsze kadry przywiozłem z ..."
Na stronie 66 WW 2/25 Maciej Garbowicz zabiera Was na wyprawę do tropikalnego raju dla morskich wędkarzy.