Troć wędrowna, 80 cm (zgłoszona w akcji Uwalniam okazy) Daniel Jakubiak

Wśród pierwszych tegorocznych zgłoszeń medalowych ryb znalazła się także piękna, mierząca 80 cm troć wędrowna. O tej przygodzie opowiada łowca medalowej ryby, Daniel Jakubiak:

Powiadom znajomego:

„Ryby łowię od dziecka. Tego bakcyla zaszczepił we mnie mój tato. Lubię zasadzić się z gruntówką lub wędką spławikową nad jakąś spokojną wodą na karpie, ale tak naprawdę moją wielką pasją są trocie, a ulubionym (i ukochanym) łowiskiem jest przede wszystkim rzeka Ina. Znam ją jak własną kieszeń, złowiłem w niej wiele pięknych ryb. Tego-roczny sezon zaczął się dla mnie bardzo dobrze. Wraz z kolegą Bartkiem postanowiliśmy wziąć udział w Zawodach Trociowych o Puchar Nemo, które zaplanowano na niedzielę, 12 stycznia br. Tego dnia nad naszą piękną Inę zjechali pasjonaci łowienia troci z całej Polski. Po rozpoczęciu wszyscy rozjechali się nad swoje wybrane miejsca. Nasz plan był prosty: Bartek chciał obłowić miejsce, gdzie dzień wcześniej złowił troć, ja postanowiłem odwiedzić dobrze znaną mi miejscówkę na miejskim odcinku. Po godzinie mieliśmy się spotkać i dokończyć łowienie już razem. Wędkowanie rozpocząłem bez specjalnych kombinacji. Znałem dobrze łowisko, na przynętę wybrałem swojego ulubionego woblera (Kenart Dynamic 7,5 cm), na którego złowiłem już kilka pięknych troci. Tego dnia było mi dane przeżyć emocje, których nigdy wcześniej nie doświadczyłem w czasie łowienia troci. Otóż po raz pierwszy obserwowałem, jak duża troć odprowadza przynętę niemal pod sam brzeg. Emocje, które towarzyszyły temu widokowi są niemal nie do opisania! Nogi ugięły się pode mną, bo to była największa troć, jaką widziałem. Na moich oczach troć uderzyła w przynętę i… poczułem potężne kopnięcie. Ryba zaczęła natychmiast odjeżdżać. Epicka walka trwała wiele minut. Ryba wielokrotnie wychodziła do po-wierzchni i robiła młynki. W końcu zmęczyła się na tyle, że mogłem ją podebrać. Piękny, 80-centymetrowy samiec troci wylądował szczęśliwie na brzegu. Trzęsącymi się z emocji rękoma włożyłem rybę na miar-ce, szybka fotka dla sędziego zawodów i rybka szczęśliwie wróciła do wody. Emocje były ogromne! Nie dość, że złowiona troć to mój rekord życiowy, to jeszcze okazało się, że ta piękna ryba pozwoliła mi wygrać zawody. W dniu zawodów ryby nie były zanadto aktywne, bo na 60 uczestników Pucharu ryby złowiło tylko trzech z nich."

Galerie łowców znajdziecie na stronie 6 WW 4/25.

Czekamy na twoje rekordy!

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz  

Podobne wiadomości