Szczupak 114 cm (zgłoszony w akcji Uwalniam okazy) Wojciech Tylek

Złowienie szczupaka na złoty medal z pewnością jest dla wędkarza niczym wygrana na loterii, lecz jeśli taka ryba daje zwycięstwo w zawodach wędkarskich, to już jest prawdziwa kumulacja. Taką niezapomnianą przygodę przeżył Wojciech Tylek:

Powiadom znajomego:

„W niedzielę, 20 października 2024 roku, wziąłem udział w zawodach „Pożegnanie Zębatego”, które zorganizował Klub Spinningowy „Zębaty” Bochnia na łowisku Małoszówka. Łowisko jest administrowane przez Koło PZW Małoszówka Kazimierza Wielka. Rano zbiornik spowijała gęsta mgła, ale wschodzące słońce swoimi promieniami szybko roz-świetliło taflę wody. Piękna, złota jesień, magiczna atmosfera. Zawody rozpoczęły się o ósmej rano. Koledzy rozeszli się po zbiorniku w poszukiwaniu ciekawych miejscówek i ryb, ja natomiast postanowiłem pozostać w okolicach miejsca zbiórki. Przerzucałem wodę próbując różnych przynęt gumowych, lecz przez kilka godzin nie miałem żadnego kontaktu z rybą. Dopiero około godziny 11, gdy nieco już zrezygnowany wykonywałem kolejny rzut, poczułem na wędce potężny opór. W takich chwilach od razu czujesz, że być może masz na kiju rybę życia. Ryba wykonywała potężne odjazdy, które z trudem wyhamowywałem. Walka przeciągała się. W końcu moje zmagania przyciągnęły uwagę kolegów, za moimi plecami zgromadziło się spore grono kibiców, a wśród nich były osoby wypoczywające nad zalewem. Nie byłem pewien, co mam na haku – mógł to być szczupak, albo nawet podpięty karp. Po mniej więcej dziesięciu minutach zagadka się wyjaśniła. Pod powierzchnią wody ukazało się ogromne, cętkowane cielsko i uzębiona paszcza. To szczupak, ale jaki! Wiadomo, że ryba w wodzie wydaje się większa, ale byłem przekonany, że ten szczupak na pewno będzie miał ponad metr długości. Do końca walki było ciągle daleko, ryba parła niepowstrzymanie w głąb łowiska, a ja delikatnie dokręcałem hamulec, balansując na granicy wytrzymałości zestawu. W końcu szczupak wychynął ponad powierzchnię wody. Gdy zaczerpnął powietrza zaczął tracić siły. Ryba była tak duża, że nie mieściła się w podbieraku, a po zmierzeniu wynik zaskoczył wszystkich – 114 cm! Ręce drżały mi z emocji. Był to największe okaz, jaki kiedykolwiek złowiłem. Szczęśliwą przynętą było żółto-czerwone kopyto z bezzadziorowym hakiem. Po krótkiej sesji zdjęciowej ryba wróciła do wody. Odpływała w głębiny majestatycznie machając ogonem. Ogromny szczupak był jedyną rybą, którą złowiłem tego dnia, ale zapewnił mi pierwsze miejsce w zawodach.”

 

Galerie łowców znajdziecie na stronie 6 WW 3/25.

Czekamy na twoje rekordy!

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz

Podobne wiadomości