Sierpień to doskonały czas na łowienie „pod nogami”. Ryby bardzo często penetrują przybrzeżne tereny. Są one atrakcyjne z wielu powodów. Z jednej strony nadbrzeżna, wysoka roślinność daje cień, a wodni mieszkańcy czują się w nim bezpiecznie. Wiele gatunków ryb celowo pływa w pobliżu brzegu. Mogą dzięki temu unikać większych drapieżników, które preferują otwarte wody. Gęsta roślinność, kryjówki i skały przy brzegu mogą zapewnić rybom schronienie przed zagrożeniem. Z drugiej strony natomiast przybrzeżne strefy są zazwyczaj pełne pożywienia. Ryby znajdują tam różnego rodzaju rośliny wodne, glony i owady, które stanowią ich naturalne źródło pokarmu. Pływając pod brzegiem mają do nich łatwiejszy dostęp. W przypadku łowisk komercyjnych o większej presji wędkarskiej przybrzeżne partie stanowią wyjątkowo łatwe źródło pożywienia. Kto bowiem nie wyrzuci do wody pozostałej po wędkowaniu zanęty czy pelletu? W większości przypadków ryby po prostu żywią się resztkami w teoretycznie bezpiecznej dla siebie strefie. Wbrew pozorom mogą być mniej ostrożne, trzeba tylko wiedzieć, jaką techniką można się do nich dobrać.
Method feeder
W sierpniu uwielbiam łowić na method feeder, nie tylko na zbiornikach komercyjnych, choć stanowią one dużą część moich wędkarskich wypraw. Słowo „komercja” wśród wielu wędkarzy budzi poczucie głęboko wpojonej niesprawiedliwości, a w swoich ortodoksyjnych poglądach nie dopuszczają chociażby postawienia stopy na wrogiej ziemi. Dla mnie łowiska komercyjne są ciekawym poligonem doświadczalnym, na którym można przetestować kolory przynęt czy konsystencje i skuteczność nowych mieszanek. Wszystko to w bardzo minimalistycznej formie, ponieważ do łowienia potrzebujemy jedynie siedziska, dwóch wędek z kołowrotkami, kilku niezbędnych akcesoriów (przynęt, zanęt oraz podbieraka z mocną sztycą). W ostatnich latach najczęściej wybieraną przeze mnie techniką łowienia białorybu był method feeder. Jest szalenie prosty, a przy tym bardzo skuteczny. Odnośnie zestawów: w prasie wędkarskiej i w sieci napisano już tak dużo, że nie ma sensu dodawać kolejnych treści. Warto natomiast zwrócić uwagę na to, w jaki sposób przygotowujemy łowisko. Stosuję tutaj dwie zasady: „mało i często” oraz „co najmniej dwie linie”. Co to oznacza w praktyce?
Zasada 1 - mało i często
Jakiś czas temu rozpakowywałem przy swoim ojcu nowe podajniki zamówione ze sklepu internetowego. Widok niewielkich foremek wywołał w nim zaciekawienie, a w efekcie pytanie: „Synu, jak w tak małym podajniku ma się zmieścić zanęta?” Dla mojego taty, żyjącego jeszcze w czasach „sprężyny”, taki minimalistyczny sposób łowienia był nie do pomyślenia. Tymczasem ..."
Na stronie 10 WW 8/23 Mateusz Pustuła przekonuje, że sierpień to czas łowienia „pod nogami”.