Amur 18,20 kg, 110 cm Daniel Enz

Zapewne każdego z nas zaskoczyło branie dużej ryby w chwili, gdy nie byliśmy do tego przygotowani. Takie sytuacje najczęściej kończą się rozczarowaniem, bo delikatna żyłka w zestawie lub brak kołowrotka nie pozwalał na nawiązanie równorzędnej walki. Zawsze jednak trzeba wie-rzyć w wygraną i nie poddawać się. Jedną z takich historii przeżył nasz Czytelnik, Daniel Enz z Krakowa, który w czwartek, 22 sierpnia, wybrał się na zasiadkę nad żwirownię Przylasek Rusiecki nr 10:

Powiadom znajomego:

„Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się 15 lat temu. Od początku jest to nie tylko moja wielka pasja, ale także sposób na wyciszenie i ucieczkę od codzienności. Cenię sobie chwile relaksu nad wodą, choć bywają także chwile ogromnych emocji, o czym przekonałem się w czasie jednej z letnich zasiadek nad zapomnianą, leśną żwirownią.

Tego dnia zdecydowałem się na Method Feeder licząc na fajne karasie, leszcze, liny lub małe karpie, których jest sporo w tym łowisku. Postawiłem na małego waftersa o smaku pomarańczowej czekolady. Pierwsze branie miałem po 20 minutach. Było bardzo delikatne, ale już w chwilę po zacięciu zorientowałem się, że to nie będzie karaś, lin, ani nawet je-den z bytujących tu karpi. Ryba zaczęła wysnuwać żyłkę z kołowrotka z ogromną siłą, w mig zniknęło 1/3 zapasu na szpuli. Ryba przymurowała do dna na środku zbiornika. Mój sprzęt był za słaby, by można było w tej walce dyktować warunki. Po 30 minutach holu, w czasie których nie udało mi się oderwać jej od dna, ryba zaparkowała w jakimś zaczepie, prawdopodobnie było to zatopione drzewo. Euforia przeszła w rozpacz. Byłem przekonany, że stracę rybę ponieważ łowiłem na bezzadziorowe haczyki. Jednak nie poddawałem się. Napiąłem żyłkę i czekałem na re-akcję ryby. Po 15 minutach, które ciągnęły się jak wieczność, ryba sama wyszła z zaczepu. To było po prostu niesamowite! Kiedy po godzinie holu zobaczyłem pod powierzchnią wody ogromnego amura, nogi ugięły się pode mną. Po kilku próbach szczęśliwie udało mi się zapakować go do podbieraka. Uff, mam go… Nigdy wcześniej nie przeżywałem podobnych emocji. Miarka pokazała 110 cm, waga 18,20 kg. Mam złoty medal!”

 

Galerie łowców znajdziecie na stronie 9 WW 12/24. 

Czekamy na twoje rekordy! 

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz

 

Podobne wiadomości