Sum 257 cm (zgłoszony w akcji „Uwalniam okazy”) Artur Krupiński

Sum mierzący powyżej 250 cm to prawdziwy biały kruk wśród ryb. Takie ryby łowione są rzadko, a każdy z takich przypadków jest szeroko komentowanym wydarzeniem w wędkarskim świecie. Matuzalemowym sumem mierzącym 257 cm może pochwalić się Artur Krupiński z Warszawy, który tę gigantyczną rybę złowił w Wiśle w okolicach Dobrzykowa:

Powiadom znajomego:

„Wiślane łowiska na wysokości Płocka penetruję w poszukiwaniu sumów już piąty sezon. Pokochałem to miejsce i choć dzieli mnie od miejsca zamieszkania spora odległość, to jest dla mnie jak drugi dom. Rzeka na tym odcinku jest niesłychanie zróżnicowana. Są miejsca bardzo płytkie, gdzie jest nie więcej niż metr wody, a także doły sięgające 12 m głębokości. O tym łowisku było głośno już kilka lat temu, gdy na dozwolony w tamtym czasie trolling padło wiele potężnych sumów, w tym najdłuższa z wtedy złowionych ryb (251 cm). Przez kilka sezonów rzeka przeżywała prawdziwe oblężenie, presja wędkarska była ogromna.

Wraz ze zmianą przepisów sytuacja zmieniła się, zwolennicy trollingu przenieśli się na inne łowiska, ryby odpoczęły. Wiedziałem, że w łowisku jest wiele ryb mierzących ponad 250 cm. Gdy pierwszy raz zobaczyłem na zapisach tego kolosa poczułem przyspieszone bicie serca. Napływałem wielokrotnie w to miejsce, by jak najwięcej dowiedzieć się o rybie i o łowisku. W końcu zdecydowałem się na wędkowanie.

To był 18 czerwca, dzień był parny, zbierało się na burzę. To był jeden z tych dni, w którym za żadne skarby nie powinno się odpuszczać wędkowania. Na haczyku znalazł się pęk rosówek i pijawek. Wystarczyło jedno precyzyjne napłynięcie i sum z impetem zaatakował przynętę. Zdawałem sobie sprawę, że to prawdziwy kolos, ale i tak siła ryby mnie zaskoczyła. Przez dłuższy czas to sum miał inicjatywę, mogłem tylko kontrolować sytuację. Po 20 minutach morderczej walki jednak się poddał. Był mój i był baaardzo duży.

Do mierzenia użyłem maty sumowej jednej z renomowanych firm, z naniesioną miarą, która pokazała 264 cm. Dosłownie szok! Po szybkiej sesji zdjęciowej i wykonaniu nagrania wideo dokumentującego pomiar sum wrócił do rzeki. Moja radość była ogromna, bo nie tylko pobiłem swój osobisty rekord, ale ta ryba mogła być dłuższa od suma, który do tej pory jest uznawany za najdłuższego suma złowionego w Polsce (261 cm). Jednak już od dłuższego czasu krążą w sieci głosy, ze maty sumowe mogą przekłamywać pomiary nawet o kilkanaście centymetrów. Aby uniknąć kontrowersji postanowiłem zweryfikować rzetelność pomiaru mojej maty porównując jej wskazania do miary budowlanej. Dwie różne próby pokazały, że błąd pomiaru to plus 7 centymetrów. Tak więc, po weryfikacji, złowiony przeze mnie sum mierzył 257 cm. Nie zmienia to faktu, że ryba ta dała mi wiele radości, tym bardziej, że po analizie zdjęć i nagrań wszystko wskazuje na to, że jest to ta sama ryba, którą złowiłem 4 lata temu.”

(Uwaga! Łowca prosił, by ilustracją do Galerii było jedno ze zdjęć z kolegą Marcinem Traczykiem. Dla rozróżnienia – łowca to wędkarz w czapce, z brodą i w okularach).