Pstrąg potokowy 2,35 kg, 57 cm
Damian Batko z m. Żębocin
Zdarzało się wielokrotnie, że piękny okaz złowiony w czasie zawodów dawał wędkarzowi zwycięstwo lub miejsce na pudle. Jednak nie zawsze wędkarz ma tyle szczęścia… Damian Batko przeżył wędkarską przygodę, którą zapewne zapamięta na długo:
„W niedzielę, 2 marca br., wziąłem udział w zawodach „Pstrąg Marca” zorganizowanych przez koło PZW Sędziszów. Tego dnia było zimno i wietrznie, ale cóż, zawody rządzą się swoimi prawami, więc nie zważając na warunki wraz z innymi uczestnikami stanąłem do rywalizacji. Dwa dni przed zawodami namierzyłem stanowisko z grubym pstrągiem, to był mój as w rękawie. Zaraz po rozpoczęciu zawodów pojechałem w to miejsce. Zakradłem się po cichu, by nie płoszyć ryby, skoncentrowany rozpocząłem wędkowanie. W każdej chwili oczekiwałem uderzenia, jednak mijały minuty i nic, cisza. Zmieniłem przynętę, rzut i… zobaczyłem jak wychodzi do niej pstrąg. Oceniłem go na jakieś 55, może 60 cm, piękny okaz. Nogi ugięły się pode mną, serce waliło jak oszalałe. Pstrąg nie zdecydował się jednak na atak… Następny rzut i taka sama historia - wyszedł, pokazał się i wrócił do kryjówki. Zorientowałem się, że łatwo nie będzie, jednak nie odpuszczałem. Kolejne rzuty, zmiany przynęt. Pokazał się po godzinie, ale znów tylko podniósł mi ciśnienie. Mętlik w głowie… co robić? Może dać mu odpocząć, ale przecież to zawody, szkoda zostawić to miejsce. Zrobiłem przerwę na herbatę, jednak nie zmieniłem stanowiska.
Przez kolejne trzy godziny, jakie zostały do końca zawodów, kombinowałem z różnymi przynętami i sposobami ich prowadzenia. Bezskutecznie, z wody zszedłem o kiju. Zjadłem wspólny obiad, pogratulowałem zwycięzcom, ale w głowie cały czas siedział mi ten niezłowiony pstrąg. Mimo, że byłem przemarznięty do szpiku kości, zdecydowałem się raz jeszcze podejść namierzonego lorbasa. Założyłem ulubioną przynętę Libra Lures Larva kolor coffee milk na półgramowej czeburaszce. Przy piątym rzucie za przynętą zobaczyłem falę, po chwili poczułem uderzenie. Po zacięciu pstrąg wykonał gwałtowny odjazd na kołowrotku i przymurował do dna. Dłuższy czas nie mogłem go oderwać, jednak w końcu ryba zaczęła robić młynki na powierzchni, a gdy osłabła udało mi się ją szczęśliwie podebrać. Waga pokazała ponad 2,35 kg, a miarka 57 cm długości. Pstrąg w znakomitej kondycji wrócił do wody. Umówiłem się z nim za rok, na kolejnych zawodach, z nadzieją, że tym razem nie pomyli godziny żerowania.”
Decyzją komisji Rekordowych Połowów Damian Batko otrzymuje na-grody ufundowane przez firmę Konger: kołowrotek Konger Spirado Method Feeder LC 330 FD i żyłkę Konger Steelon FC Basic 0,16 mm/150 m
Galerie łowców znajdziecie na stronie 10 WW 5/25.
Czekamy na twoje rekordy!
https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz