Sandacz 9,85 kg, 95 cm Daniel Lach

To się nazywa zamknięcie sezonu – piękny sandacz złowiony w południe ostatniego dnia minionego roku. Taka przygoda nie zdarza się często i na pewno zostanie przez łowcę zapamiętana na długo:

Powiadom znajomego:

„Swoją przygodę wędkarską rozpocząłem ponad 30 lat temu, jako kilkuletni chłopiec. Mój tata i dziadek zabierali mnie nad rzekę Wisznia płynącą nieopodal naszej miejscowości. Szybko połknąłem wędkarskiego bakcyla, zdałem egzamin by uzyskać kartę i od tamtej pory nie-przerwanie wędkuję. Staram się wykorzystać każdą wolną chwilę, by wyjechać na wodę. Moją największą pasją są karpie, jednak łowię także inne gatunki, w tym ryby drapieżne na spinning. Wraz z bratem zaplanowaliśmy, że miniony sezon zamkniemy wspólną wyprawą w Sylwestra. Około południa znaleźliśmy się nad Sanem, pomiędzy miejscowościami Radymno i Jarosław. Po krótkich przygotowaniach wyruszyliśmy w górę rzeki. Pierwsze rzuty nie przyniosły efektów. Zmieniałem przynęty, kombinowałem z prowadzeniem, bez rezultatów. Minęło może z pół godziny, gdy zdecydowałem się na kolejną zmianę, tym razem na seledynowego rippera. Miejscówka, którą obławiałem, było obiecująca, lecz trudna, bo dno było najeżone zaczepami. Po którymś z kolejnych rzutów poczułem mocne uderzenie, ale gdy odruchowo zaciąłem miałem wrażenie, jak gdyby przynęta utknęła w zaczepie. Jednak po chwili „zaczep” ożył i dotarło do mnie, że ryba, która skusiła się na przynętę, to nie jest mały „pistolet”. Rozpoczęła się walka z silnym przeciwnikiem. Wędzisko uginało się do granic wytrzymałości, hamulec kołowrotka terkotał co chwilę. Hol był niezwykle emocjonujący, ale łowiąc karpie wielokrotnie mierzyłem się z rybami ważącymi po kilkanaście kilogramów i więcej, więc nerwy trzymałem na wodzy. Bałem się jednak, że w czasie walki ryba może przetrzeć żyłkę o jakąś prze-szkodę w wodzie. Na szczęście tak się nie stało. Po kwadransie naszym oczom ukazał się ogromny sandacz! To był niesamowity widok, które-go nie zapomnę do końca życia. Zmęczoną rybę już bez problemów wprowadziłem do podbieraka. Sandacz ważył 9,85 kg przy długości 95 cm. Po krótkiej sesji fotograficznej wrócił z powrotem do wody. Ten dzień z pewnością zapamiętam na długo, bo ten piękny sandacz stał się ukoronowaniem minionego sezonu, a przy okazji jest moim osobistym PB w tym gatunku. Czy kiedyś uda mi się go pobić?”  

Decyzją komisji Rekordowych Połowów Daniel Lach otrzymuje nagrody ufundowane przez firmę Konger: kołowrotek Konger Spirado Carp & Feeder LC 650 FD/FCS i żyłkę Konger Method Feeder FC 0,22 mm / 150 m

Galerie łowców znajdziecie na stronie 10 WW 5/25.

Czekamy na twoje rekordy!

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz

 

Podobne wiadomości