Na liny bladym świtem

Piotr Bednarek: „Liny mogą osiągać masę 5-6 kilogramów przy długości do 70 centymetrów. Przeważnie łowione są jednak osobniki do 40 cm, a ryby powyżej pół metra długości i masie około 3 kilogramów uznawane są za okaz.

Powiadom znajomego:

Występują w zbiornikach zaporowych, jeziorach i wolno płynących docinkach rzek. Wpuszczane są też do wielu łowiskach komercyjnych. Najchętniej przebywają i żerują w miejscach silnie zarośniętych. Są odporne na niską zawartość tlenu w wodzie. Zimę spędzają w głębszych miejscach, okresowo zagrzebane w mulistym dnie. Są wtedy trudne do złowienia. Regularne żerowanie rozpoczynają od marca, a najlepszy okres połowu to maj i czerwiec oraz wrzesień. Są szczególnie aktywne rano oraz w nocy. W linowych łowiskach spotkamy również nasze rodzime karasie pospolite, a także karasie srebrzyste. Pokarmem dorosłych linów są organizmy zwierzęce występujące na dnie łowiska oraz na roślinach zanurzonych. Są to głównie wszelkiego rodzaju robaki, ślimaki, larwy owadów a nawet małe raki i niewielkie martwe rybki.

Technikę wymusza łowisko

Liny można łowić na spławik lub na grunt. Dobór techniki łowienia zależy od typu typ łowiska. W mojej okolicy jest duży zbiornik z rozległymi płyciznami, gdzie głębokość rzadko przekracza półtora metra. Dno jest przeważnie lekko muliste, z niewielkimi placami piasku. Poza wąskim pasem trzcin do pokrywa dywan moczarki kanadyjskiej sięgającej daleko od brzegu. To idealne łowisko linów, które lubią tu żerować, ale w wielu miejscach muszę zarzucić zestaw na odległość ponad 50 metrów od brzegu. Decyduję się wtedy na łowienie zestawem method feeder. W łowisku występuje sporo karpi i amurów. Karpiarze nęcą swoje miejsce głównie kukurydzą, pelletem i kulkami proteinowymi. Liny dobrze znają te przynęty, dlatego method feeder sprawdza się tu znakomicie.

Mocny sprzęt się opłaca

Wędkę z zestawem method feeder ustawiam szczytówką nachyloną do powierzchni wody pod kątem 90 stopni do żyłki i lekko napinam szczytówkę w celu obserwacji brania. Branie lina, zwykle bardzo delikatne, bywa czasem mocne. Dlatego warto mieć dobrze zamocowaną wędkę na podpórce, aby nie szukać jej później w wodzie. Zawsze czekam na wyraźne wyprostowanie szczytówki albo jej mocne wygięcie i odjazd ryby. Nie reaguję na jej delikatne drgnięcia, które zwykle sygnalizują branie drobnica.

Do łowienia na średnim dystansie używam przeważnie krótkich feederów 300 cm o ciężarze wyrzutu 40-50 g z węglową szczytówką 1 oz, uzbrojone w kołowrotek rozmiaru 5000. Używam żyłki głównej o 0,22-0,25 mm oraz szerokiego podajnika w rozmiarze XL, ale lekkiego – o masie 20-30 g, aby nie zapadał się w mule. Przypon natomiast jest krótki – 7-10 cm z żyłki 0,20 mm lub plecionki 0,08 mm i uzbrojony w kuty haczyk numer 12. Łowię liny na otwartej wodzie, za pasem gęstej roślinności przybrzeżnej. Mógłbym łowić na ciut delikatniejszy zestaw, lecz najtrudniejsza walka z rybą często zaczyna się pod samymi nogami. Liny są bardzo szybkie i silne, w mgnieniu oka potrafią uciec w gęstwinę roślin i splątać lub zerwać zestaw. Nie ma tu czasu na pomyłkę, więc zestaw musi być dość mocny. Dla wielu wędkarzy taki zestaw może wydać się toporny. Od lat panuje przekonanie, że zestaw musi być stosunkowo mocny, ale jednocześnie subtelny, aby zbyt gruba żyłka nie wzbudziła podejrzenia lina. Takie podejście ma sens w przypadku feedera klasycznego bądź metody spławikowej, gdzie zestaw wygląda całkowicie inaczej – przypon jest dłuższy, a przynęta nie jest schowana w schowana w podajniku. Natomiast zestawie method feeder powinien być mocniejszy, bo …”

Piotr Bednarek na stronie 24 WW 5/25 opowiada o swoich sposobach na liny.

#wiadomosciwedkarskie #czytambolubie

Podobne wiadomości