Miłość od pierwszego kiwnięcia

Magdalena Szypulska: „Niewiele trzeba (chociażby nakładów finansowych) by rozpocząć podlodową przygodę i kto wie... może zakochać się od pierwszego „kiwnięcia”? Tak było ze mną. Byle tylko na start nie przemarznąć do szpiku kości, bo i serce zlodowacieje, co grozi delirką na samą myśl o wędkowaniu z lodu. By zatem na sam początek się nie zrazić, warto największy nacisk położyć na odpowiednie odzienie, oczywiście na równi z bezpieczeństwem. A później to już ogranicza nas tylko wędkarska wyobraźnia…

Powiadom znajomego:

Nie będzie niespodzianką jeżeli wspomnę, że musimy dobrać naprawdę ciepłe ubrania, najlepiej nieprzemakalne i nieprzewiewne, lecz oddychające. Taki ubiór, by nie krępował ruchów. W wielu sklepach wędkarskich można dostać kombinezony wypornościowe świetnie sprawdzające się także w sezonie wiosennym i jesiennym, więc nie będzie to próżny wydatek.

Sam kombinezon, nawet o najlepszej oddychalności, to nie wszystko. Trzeba zacząć już od tego, co przylega do skóry. Na spód najlepsza jest bielizna termoaktywna. Ciepła czapa na głowie, buty z ciepłym wkładem na nogach i rękawice bardzo dopomogą. Warto jeszcze zaopatrzyć się w komin chroniący twarz od mrozu. Dla bardziej wymagających są także systemy grzewcze ubierane na bieliznę, np. kamizelki, czy wkładki do butów zasilane z power banku.

Bezpieczeństwo to podstawa

Można ten temat wałkować do oporu, ale też nie bez przyczyny, gdyż życie mamy tylko jedno. Dlatego zawsze mam przy sobie kolce asekuracyjne i raki na butach, choć na początek jako antypoślizgowy system równie dobrze sprawdzi się kilka wkręcików w podeszwie kalosza. Gdy lód jest gładki i nie ma na nim śniegu bardzo łatwo można się poślizgnąć i przewrócić. W najlepszym przypadku tylko obijemy kość ogonową, ale niejednokrotnie zdarzały się przypadki wstrząśnienia mózgu po uderzeniu głową w twardy lód.

Na pierwszy lód przyda się pierzchnia, którą zbadamy drogę przed nami i wydziobiemy przeręble, ale chyba najważniejszą zasadą jest by nigdy nie wybierać się na lód samotnie i by każdy z kamratów miał ze sobą linkę asekuracyjną. Najlepiej wybrać się na pierwsze zimowe wędkowanie z doświadczonym podlodowcem, który przy grubszym lodzie wspomoże sprzętem, takim jak np. świder, oraz wiedzą.

Sprzętowe „must have”

Komplet mi najbliższy i chyba najbardziej uniwersalny to bałałajka, cienka żyłeczka, kiwok i mormyszka. Idealna kompania na zimne leszcze, płocie i okonie.

Obecnie, gdy wybieram się na nieznane łowisko, staram się mieć ze sobą …”

Magdalena Szypulska na stronie 16 WW 2/24 o tym jak się przygotować na wyprawę na lód.

Podobne wiadomości