Jaskółki rządzą

Marcin Kotowski: „Dzisiaj opowiem Wam o moim najlepszym i najpewniejszym sposobie łowienia letnich okoni, a w sumie to okoni łowionych w ciepłych miesiącach, bo ten sposób jest bardzo skuteczny od początku czerwca do końca października. Opowiem Wam o detalach, które według mnie są ważne i bez których cały nasz trud pójdzie na marne.

Powiadom znajomego:

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że metod i sposobów łowienia okoni jest całe mnóstwo, ale zanim zacząłem tak łowić, to często letni okoń był dla mnie rybą trudną do złowienia, a już na pewno nie do złowienia w każdy dzień i w każdym łowisku. Pisząc „każde łowisko” mam na myśli wszystkie wody stojące, od tych najmniejszych, do największych i najgłębszych. Dzięki tej metodzie bardzo często jestem w stanie złowić w ciągu dnia kilkadziesiąt, jak nie kilkaset wymiarowych ryb.

Co to za metoda - z pewnością kilku z Was właśnie zadało sobie takie pytanie. To nic innego, jak łowienie okoni na jaskółki, czyli przynęty gumowe, które przypominają swoim kształtem małą rybkę, a ich ogonek na końcu się rozdwaja i przypomina literę V lub ogon wspomnianej wcześniej jaskółki. Może też przypominać zwykłą płetwę ryby, tak czy owak podczas klasycznego prowadzenia, czyli zwijania, ta przynęta nie wykonuje żadnych ruchów. Nie drga tak jak klasyczny ripper lub wobler, lecz płynie po linii prostej bez najmniejszego ruchu. Może właśnie stąd bierze się pewna niechęć do tej metody lub brak wiary w jej skuteczność, szczególnie u młodszych stażem wędkarzy.

Zanim jednak przejdziemy do opisu, jak prowadzić tę przynętę, żeby ożyła i skutecznie prowokowała ryby, zajmijmy się detalami sprzętowymi, które połączone w całości powodują, że opisywana metoda jest tak skuteczna.

Wszystko o sprzęcie

Nasz sprzęt musi być delikatny! Tutaj mam na myśli cały zestaw. Wędka powinna być dostosowana swoim ciężarem wyrzutu do masy i wielkości używanych przez nas przynęt. Najczęściej będą to główki jigowe o masie 2 - 6 g plus niewielka, 5 – 8 centymetrowa przynęta, więc wędka o c. w. w granicach 1 – 6 g; 2 – 8 g czy 2 – 10 g będzie odpowiednia. Jej długość przy łowieniu z łodzi nie powinna przekraczać 2 m. Takim krótkim wędziskiem łatwiej będzie nadać odpowiedni ruch naszej przynęcie.

Przy łowieniu z brzegu możemy sięgnąć po dłuższe wędki, szczególnie w trudno dostępnym terenie. Tam, gdzie mamy brzeg porośnięty trzciną lub sitowiem, albo tam, gdzie z brzegu daleko sięga płycizna, dużo lepiej sprawdzą się wędki o długości 2,4 – 2,6 m. Dłuższa wędka pozwoli nam także na dalszy rzut przynętą, co przy łowieniu z brzegu może być kluczowe. Ważną cechą wędziska jest też jego sprężystość i szybkość. Powinniśmy wybierać te szybsze i bardziej sprężyste. Kije wolne, „lejące” się i latające jak krowi ogon do tej metody się nie nadają, bo nie wprowadzą przynęty w odpowiedni ruch.

Co do kołowrotka, to każdy mały, z dobrym hamulcem i gęstym, poziomym nawojem linki będzie odpowiedni. Ważniejszą sprawą jest to, co na niego nawiniemy. Musi to być bezwzględnie cienka plecionka o realnej średnicy 0,06 mm. Dzięki cienkiej lince nasza przynęta będzie w wodzie zachowywać się bardziej naturalnie i - co jest najważniejsze - będzie szybko opadać na stosunkowo lekkiej główce.

Do plecionki dowiązuję około metrowy przypon z cienkiej żyłki lub ostatnio modnego fluorocarbonu o średnicy około 0,17 mm. Choć przyznam szczerze, że wolę żyłkę, bo jest dużo odporniejsza na zerwanie. Żyłkę z plecionką łączę węzłem zderzakowym, który może nie ma opływowego kształtu, ale jest bardzo mocny i nie osłabia mojego zestawu. Ważną sprawą będzie przy tym ilość przełożeń plecionki przez powstałe oczko. Ja wykonuję ich około 10! Przy mniejszej ilości węzeł potrafił puścić i przy małym obciążeniu zerwać się. Natomiast żyłkę wystarczy przełożyć 6 razy.

No i na koniec została nam agrafka. Musi być mała! Możemy z niej całkowicie zrezygnować, ale ciągłe wiązanie nowej przynęty jest uciążliwe i skraca przypon. Jednak nie wiążmy agrafki z krętlikiem. Krętlik jest tutaj niepotrzebny i zbyt ordynarnie wygląda, co z pewnością może mieć wpływ na brania. Do połączenia żyłki z agrafką stosuję ten sam węzeł.

Główka i jej kolor

Zanim przejdziemy do przynęty to zajmijmy się jej obciążeniem, czyli główką jigową. Myślę, że jest ona ważniejsza od samej jaskółki! Co prawda bezpośrednio nie łowi ryb, ale to ona nadaje odpowiedni ruch przynęcie i jest jednym z najważniejszych składników całego zestawu. Powinna mieć spłaszczony i opływowy kształt. Dzięki temu będzie lepiej cięła wodę podczas szybkiego prowadzenia i opadu oraz spowoduje, że szarpana przynęta będzie odskakiwała nieznacznie od toru prowadzenia. Te odskoki od osi prowadzenia są bardzo ważne! Nie powinny być za mocne, ale także przynęta nie powinna uciekać prostoliniowo. Dodatkowym atutem takiej główki jigowej jest jej kolor, który często decyduje o braniach.

Nie chciałbym tutaj być źle zrozumianym. Wiadomo, że to przynęta łowi i jest ważna, ale jej połączenie z główką jigową o różnych barwach często powoduje, że ryby biorą, co staram się nieustannie udowadniać na moim kanale You Tube, do którego Was zapraszam. Takimi podstawowymi kolorami, które powinien mieć każdy w pudełku, jest srebro, bordo, fiolet, mój seledyn i siwy. Taki zestaw powinien wystarczyć, żeby dopasować się do każdej wody.

Seledyn bardzo często …”

Marcin Kotowski na stronie 34 WW 9/24 zdradza swoje tajemnice łowienia okoni na jaskółki.

 

Podobne wiadomości