4 marca 2025, 10:14
4 minuty czytania
Wiadomosci Wędkarskie
Magdalena Szypulska: „W zbiornikach komercyjnych, dość małych powierzchniowo, łatwiej namierzyć ryby, niż w dużych jeziorach. Nie oznacza to, że są one łatwiejsze do złowienia. Czasem wręcz przeciwnie. W marcu warto pokusić się o wyjazd nad pobliskie łowisko komercyjne, aby spróbować przechytrzyć przedwiosennego karpia na Metodę.
Powiadom znajomego:
Wiosna małymi kroczkami zbliża się i ryby też to czują. Powoli zaczynają się rozkręcać, choć nadal są bardzo czujne. Należy więc przygotować się na taką wyprawę dostosowując swoje zestawy i zanętę do panujących warunków. W końcu woda jest jeszcze bardzo przejrzysta, a dla doświadczonego karpia każda anomalia w pobliżu pożywienia to ewidentna pułapka.
Mało i dobrej jakości
Na początek warto przygotować sobie niewielką ilość dobrej jakości pelletu o granulacji 2-3 mm. Zawsze sięgam po pellet wysokobiałkowy, który w składzie ma mączkę rybną. Teraz nie używam atraktorów ani smakowych pelletów. Stawiam na naturalny, rybny aromat. Ryby, które się właśnie aktywizują, będą zainteresowane odżywczymi składnikami mieszanki. Taki pellet namaczam zalewając go na minutę jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do wędkowania. Po upływie 60 sekund odsączam na sitku, ale wody nie wylewam. Posłuży ona do namoczenia zanęty. Pellet zostawiam na kolejne 30-40 minut aby zdążył wchłonąć wodę. Jeżeli się zbryli, to dłonią mieszam go, aby cząsteczki się odkleiły od siebie i równo wchłonęły wodę. Dobrej jakości pellety zyskują w tym czasie odpowiednie właściwości klejące, które pozwolą całemu towarowi dotrzeć do dna w podajniku, a następnie zaczynają intensywnie pracować uwalniając przynętę z haczykiem. Podstawą o tej porze roku jest nęcenie punktowe. Cały towar musi dolecieć w podajniku na wybraną odległość i nie może rozsypywać się w locie. Pozwoli to skupić ryby i zwiększyć swoje szanse na powodzenie.
Poza porcją pelletu zawsze przygotowuję podobną ilość zanęty. Również stawiam na zanęty o wysokiej zawartości białka z dodatkiem mączki rybnej i tzw. crush’a, czyli drobno zmielonego pelletu. Taką zanętę przygotowuje się dodając dużą ilość wody (producent zazwyczaj podaje na opakowaniu proporcje). Na początku może się wydawać, że przemoczyliśmy zanętę, ale po około 30 min. okazuje się, że ma ona bardzo dobre właściwości. To właśnie cząsteczki pelletu wchłaniają nadmiar wody i sprawiają, że zanęta dobrze się klei i pracuje w wodzie. Zanętę zalewam zawsze wodą pozostałą z odsączenia pelletu. Jest ona bogata w proteiny i dodaje zanęcie walorów aromatycznych.
W czasie, gdy pellet i zanęta nabierają odpowiednich właściwości (około pół godziny) mam chwilę na przygotowanie stanowiska i sprzętu. Od czasu do czasu tylko mieszam dłonią zawartość kuwet. Zawsze przygotowuję pellet i zanętę oddzielnie i w trakcie wędkowania łączę je albo w oddzielnej misce w konkretnych proporcjach albo w podajniku.
Prosto w punkt
Przed rozpoczęciem wędkowania obieram punkt po drugiej stronie zbiornika, który będzie stanowił punkt odniesienia podczas zarzucania zestawu. Ważne, aby było to drzewo, krzak lub inny obiekt, który nie zmieni swojego położenia w ciągu dnia. Jest to bardzo ważne dla skuteczności łowienia, szczególnie na przedwiośniu. Rozproszone ryby mogą nie trafić na przynętę i jedynie najedzą się dobrego towaru, a ja posiedzę sobie narzekając na bezrybie.
Gdy wybiorę już kierunek robię kilka próbnych rzutów samym ciężarkiem bez przyponu aby sprawdzić, czy nie ma zawad, które powodowałyby spinanie ryb bądź urywanie zestawów. Lubię też czasami zarzucić swój nieuzbrojony w przynętę i zanętę zestaw by zostawić go na lekko napiętej szczytówce na kilka minut. Obserwuję uważnie, czy występują jakieś ocierki, które wskazywałyby na obecność ryb na którymś z dystansów. Jeżeli są wskazania, to przerzucam zestaw coraz bliżej i obserwuję. Gdyby w pewnym momencie okazało się, że szczytówka przestaje pokazywać obecność ryb, wydłużam odległość rzutu do momentu, aż znów zaobserwuję wskazania i za pomocą cienkiej, silikonowej gumki blokuję żyłkę na klipsie kołowrotka. Wystarczy już tylko zmierzyć tę odległość na kijkach dystansowych, aby móc wrócić dokładnie w miejsce nęcenia.
Jeżeli wiem, że w zbiorniku można liczyć na branie dużej ryby, nigdy ..."
Magdalena Szypulska na stronie 18 WW 3/25 zachęca do rozpoczęcia sezonu na łowiskach komercyjnych.