Szczupaki z krzaków

Dariusz Zgnilec: „Październik to bardzo dobry okres na drapieżniki. Temperatura powietrza jest coraz niższa, woda coraz zimniejsza, a ryby to odczuwają i ich aktywność znacznie wzrasta. W październiku lubię polować na szczupaki. Z racji tego, że dni są coraz krótsze, nie zawsze mam czas na organizowanie szczupakowej wyprawy z łódki. Aby w pełni wykorzystać ten krótki dzień, wybieram się na łowienie szczupaków z brzegu w okolicznych, niewielkich zalewach.

Powiadom znajomego:

W moich okolicach tego typu łowisk jest sporo, ale najczęściej są usytuowane w małych miejscowościach i tym samym oblegane przez miejscowych wędkarzy. Dla mnie nie jest to problemem ponieważ będąc na takim łowisku staram się wytypować miejsca, gdzie moim zdaniem raczej mało kto łowi, więc jest szansa na złowienie ryb.

Jak wybierać miejsce?

Moja zasada jest prosta. Pomijając kwestię wydeptanych ścieżek, które omijam, szukam zarośniętych miejsc, moim zdaniem najczęściej pomijanych przez większość wędkarzy. Fakt, zarośnięte miejscówki są trudne technicznie do obłowienia, ale im więcej roślin, tym większe jest prawdopodobieństwo, że nikt przed nami tu nie łowił i tym samym mamy większe szanse na złowienie fajnego szczupaka.

Jak łowić wśród roślin?

Technikę łowienia w tego typu miejscach uzależniam głównie od roślinności, która jest największą przeszkodą w prezentacji naszej przynęty. Jeżeli roślinność sięga powierzchni wody i jeszcze do tego jest wynurzona, to zadanie jest trudne, ale możliwe do wykonania. W tym przypadku jako wabiki stosuję powierzchniowe gumy, a w szczególności około 6 cm żaby uzbrojone offsetowo. Przynętę rzucam 3-4 m za obszar roślinności aby ściągając do siebie przeprowadzić ją przez największe chaszcze. Prowadzę ją wolno, zwijając linkę kołowrotkiem i jednocześnie bardzo delikatne pooszarpują wędką. Żaba co chwilę zaczepia o rośliny wykonując przy tym nieregularne ruchy, co dodatkowo wabi czyhające pod powierzchnią drapieżniki.

Branie może nastąpić w każdej chwili i powiem szczerze, że jest to przysłowiowa wisienka na torcie. Wszystko dzieje się na naszych oczach, cały czas obserwujemy zmierzającą w naszym kierunku żabę muskającą co chwilę wystające ponad powierzchnię wody rośliny, gdy nagle nasz spokój zostaje zaburzony przez wielki lej na wodzie, z którego wyłania się drapieżnik z otwartą paszczą błyskawicznie pochłaniającą naszą żabę. Uwierzcie mi, że nie ma bardziej spektakularnego brania szczupaka...

Branie i co dalej?

Częstym błędem jest zbyt szybkie zacięcie. W tym przypadku należy być cierpliwym i zachować zimną krew, co szczególnie na początku jest trudne. Z zacięciem należy się wstrzymać aż do czasu, kiedy ryba zacznie odpływać z naszą przynętą, a my poczujemy to na wędce. Po prostu poczujemy, że coś chce nam zabrać wędkę. To jest właściwy moment do zacięcia ryby.

Jak zaciąć?

To jest kolejne wyzwanie. Należy liczyć się z tym, że mimo naszych starań będziemy mieli sporo pustych brań. Ja preferuję mocne zacięcie w bok, najlepiej w przeciwnym kierunku do uciekającej ryby. Co do pustych brań, mam to wliczone w koszty i nie zrażam się tym. Tłumaczę sobie, że po pierwsze innej przynęty nie dam rady podać w takie miejsce, więc albo ta, albo wcale. Po drugie w takim miejscu mam sporą szansę na złowienie ryby, ponieważ prawdopodobnie przede mną nikt tu nie łowił i po trzecie - znowu muszę o tym wspomnieć - te spektakularne brania zostają w pamięci na bardzo długo.

Co do holu zaciętego szczupaka to z wiadomych przyczyn zdecydowanie preferuję ..."

 

Na stronie 42 WW 10/24 Dariusz Zgnilec zdradza Wam swój sposób na szczupaki z krzaków.