Szczupak 125,0 cm (zgłoszony w konkursie „Uwalniam okazy”) Damian Doda

Rekord Polski szczupaka ma już bardzo długą brodę, nie został pobity od 1970 roku. Marian Palawczyk złowił wówczas szczupaka ważącego 20,80 kg i mierzącego 130 cm. Co prawda od czasu do czasu słyszy się o złowieniu szczupaka, który ponoć miał być dłuższy lub cięższy od rekordu Polski, ale jak do tej pory do naszej redakcji nie wpłynęło żadne wiarygodne zgłoszenie. Wydaje się jednak, że pobicie tego rekordu jest kwestią czasu. W wędkarstwie dokonała się prawdziwa rewolucja, do dyspozycji wędkarzy jest dzisiaj sprzęt najwyższej jakości, łowne przynęty, a przede wszystkim elektronika, która zmienia reguły gry. A co najważniejsze, w naszych wodach nadal pływają ogromne drapieżniki. Pięknym, 125-centymetrowym szczupakiem może pochwalić się Damian Doda z Giżycka:

Powiadom znajomego:

„W naszej rodzinie wędka przechodziła z pokolenia na pokolenie. Na pierwszą wyprawę nad wodę ojciec zabrał mnie, gdy miałem 5 lat. Było to ponad 30 lat temu, ale te pierwsze chwile nad wodą tak naprawdę zdefiniowały moje życie. W pewnym momencie postawiłem wszystkie karty na wędkarstwo i pozwoliłem, by ta pasja mnie pochłonęła. Zostałem przewodnikiem wędkarskim, podjąłem współpracę z firmami wędkarskimi. Wędkarstwo stało się treścią mojego życia. I mimo tego, że w moim przypadku wędkarstwo stało się profesją, to nadal tkwi we mnie ta dziecięca radość obcowania z wodą. Za każdym razem, gdy rozpoczynam wędkowanie, nieodmiennie czuję dreszcz emocji. Początkowo łowiłem na spławik, ale spinning w moim życiu pojawił się dość szybko – nie skończyłem jeszcze 10 lat, gdy miałem już własny sprzęt i pierwsze drapieżniki na koncie. Zaczynałem od pontonu, łowiłem także z łódki surfingowej, a jako wyrostek kupiłem od znajomego swoją pierwszą łódkę. Dziś jestem już wyposażony w dobrą łódkę i najnowszą elektronikę, ale jedno pozostało niezmienne – moje łowiska to głównie szlak Wielkich Jezior Mazurskich. Jest tu mnóstwo wspaniałych łowisk, a jedynym ograniczeniem jest paliwo. W niedzielę, 22 czerwca, moja partnerka Ola namówiła mnie na ryby. Zaplanowaliśmy krótki, dosłownie trzygodzinny wypad na sandacze na jedno z mazurskich jezior. Pływaliśmy namierzając ryby echosondą z systemem Live. Tego szczupaka wypatrzyliśmy przypadkowo. Ze względu na rozmiary nie sposób było go przeoczyć. Co prawda w tym miejscu było bardzo głęboko, ale ten szczupak stał wysoko, jakieś 4 metry pod powierzchnią. Z moich obserwacji wynika, że duże drapieżniki często ustawiają się wieczorem w takich miejscach, grzejąc się w cieplejszej warstwie wody. Czasami trawią wcześniej upolowaną zdobycz, kiedy indziej zbierają siły przed kolejnym polowaniem. Pierwszy rzut wykonała moja partnerka, ryba jednak nie zareagowała. Założyłem mniejszą przynętę, była to guma hand made 16 cm, w kolorze uklei, na pojedynczym haku. Szczupak uderzył od razu, bez chwili zawahania, na ekranie zobaczyliśmy tylko smugę. Branie było potężne, wręcz atomowe. Ryba wylądowała w podbieraku dopiero po dwóch świecach i pięciu odjazdach, w czasie których wyciągała po 20-30 metrów plecionki. Zapięła się pewnie – hak tkwił w nożyczkach. I choć moim rekordem życiowy jest szczupak mierzący 129 centymetrów złowiony w polskich wodach, to i tak ten połów dostarczył niezwykłych emocji, tym bardziej, że holowałem rybę castingowym wędziskiem o c.w. do 56 g i zestawem, który nie należał do najmocniejszych.” 

 

Galerie łowców znajdziecie na stronie 6 WW 9/25.

Czekamy na twoje rekordy!

https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/rekordy-na-plan/zglos-okaz  

Podobne wiadomości