Dzisiejszy artykuł poświęcę analizie wędkarskich spływów różnymi rzekami, z uwzględnieniem ich zróżnicowanej charakterystyki. Przedstawię mój subiektywny punkt widzenia w oparciu o umowne klasyfikacje rzek oraz własne doświadczenia zdobyte podczas wielu różnych spływów.
Rzeki małe
Na przykład takie jak na przykład Liswarta, Warta w jej górnym biegu, Nysa Kłodzka, Pisa, górna Wkra i wiele innych rzek, których szerokość rzadko przekracza dwadzieścia metrów. Na takich wyprawach, moje spływy są zwykle kameralne i często przez wiele kilometrów rzeki nie spotykam żywej duszy. Mam świadomość, że w takich miejscach ryb mogły nigdy nie widzieć człowieka. Jeśli na rzece nie odbywają się komercyjne spływy kajakowe, to może przyjść nam się zmierzyć ze zwalonymi do wody drzewami i miejscami, gdzie trzeba wykonać przenoski sprzętu. Łowiąc w takich rzekach liczę na piękne klenie, jazie, okonie, pstrągi i szczupaki. Spływ najczęściej odbywają się pod osłoną drzew, które szczególnie latem dają wytchnienie od słońca. Takie łowienie zestawem muchowym lub lekkim spinningiem na „upatrzonego” zapewnia mnóstwo adrenaliny. Ale bywa, że spływ staje się bardzo trudny. Wtedy zamiast skupić się na rybach, muszę znaczną część uwagi kierować na walkę z krzewami, drzewami, gałęziami czy podwodnymi łąkami, przez które czasem trudno się przedrzeć.
Rzeki średnie
Dunajec, Warta, Górna i środkowa Odra, San, Nida, Narew – to mój ulubiony typ rzek. Zwykle można tam już liczyć na wszystkie ryby wymienione wcześniej, ale dochodzą jeszcze brzany, bolenie, sandacze i sumy. Takimi rzekami lubię pływać najbardziej. Niesiony nurtem mogę ..."
Zbigniew Kiełkowski na stronie 58 WW 3/24 opisuje rzeki najlepsze do spływów pływadełkiem.