Nowy numer "WW" 2/25

Jacek Kolendowicz: "Wody Polskie żądają, aby to wędkarze płacili za zbieranie i utylizację ryb, które zdychają wskutek bezkarnego zrzucania do naszych rzek toksycznych ścieków.

Powiadom znajomego:

W komunikacie PGW Wody Polskie z dn. 5 stycznia 2025 r. czytamy, że „z dniem 31 grudnia 2024 r. program „Nasze Łowiska” zostaje zamknięty” oraz że „aktualnie nie jest prowadzona sprzedaż zezwoleń w ramach programu Opłata Krajowa”. To oznacza, że ów program zakończył się fiaskiem, a opłaty za wędkowanie nadal będą trafiać do dzierżawców wód. Wody Polskie wstrzymały bowiem przejmowanie pod swoje skrzydła obwodów rybackich i wznowiły przedłużanie umów na ich dzierżawę okręgom PZW oraz innym użytkownikom łowisk. Problem w tym, że nowe umowy proponowane dzierżawcom nakładają na nich dodatkowe, poważne obowiązki finansowe. Mianowicie zobowiązują ich do ponoszenia kosztów sprzątania odpadów w wodzie i na jej brzegach, w tym kosztów zbierania i utylizacji ryb, które zdechły w wyniku naturalnej przyduchy lub w rezultacie bezkarnego zrzucania do wody toksycznych ścieków przez inne podmioty. Zarówno na wodach prywatnych dzierżawców, którzy gospodarują w Polsce na 2/3 powierzchni wszystkich obwodów rybackich, jak i okręgów PZW, wędkarze pokryją te koszty w formie podwyższonych składek i opłat za wędkowanie. Z informacji terenowych wynika, że podlegające Ministerstwu Infrastruktury Wody Polskie stawiają dzierżawców pod ścianą – albo podpis pod niekorzystną umową, albo nieprzedłużenie dzierżawy i utrata łowiska.

Przedstawiciele dzierżawców na czele z PZW już od kilku miesięcy usiłują przeciwstawić się tej kolejnej próbie drenażu wędkarskich kieszeni. Działający przy Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Zespół ds. śródlądowej gospodarki rybackiej i wędkarskiej, któremu przewodniczy dyrektor biura ZO PZW w Opolu Jakub Roszuk a którego członkiem jest prezes ZG PZW Beata Olejarz, w ubiegłym roku odbył w tej sprawie kilka spotkań z udziałem przedstawicieli dwóch ministerstw: Rolnictwa oraz Infrastruktury. Podczas tych spotkań opracowano szereg poprawek do przygotowywanych przez Wody Polskie nowych umów o użytkowanie obwodów rybackich. Uzgodniono m.in. usunięcie z umów zapisów o obciążaniu wędkarzy kosztami zbierania i utylizacji martwych ryb oraz innych odpadów. Niestety, Wody Polskie jednostronnie wycofały się z tych uzgodnień, choć zostały one wypracowane w duchu kompromisu przy współpracy specjalistów z Departamentu ds. Rybactwa MRiRW. Nie zmieniła tego ani interpelacji poselska dr Anity Kucharskiej-Dziedzic z 28 listopada, ani nawet wspierające te poprawki pismo ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego, skierowane 6 grudnia do ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka.

To dziwne. Jak wynika bowiem z Ustawy o rybactwie śródlądowym, właścicielem ryb pływających w wodzie, podobnie jak ryb zdechłych np. wskutek katastrofy ekologicznej, jest Skarb Państwa – w tym przypadku reprezentowany przez PGW Wody Polskie. Ryby zdechłe stają są odpadem biologicznym, a zgodnie z Ustawą o odpadach obowiązkiem właściciela odpadów jest ich unieszkodliwienie na własny koszt. Ktoś mógłby temu zaprzeczyć, posługując się prawną analogią do postępowania z padłymi dzikimi zwierzętami. Obowiązek ich usunięcia spoczywa bowiem na właścicielu terenu, na którym te zwierzęta padły, jednak nie ponosi on kosztów tego usunięcia, jeśli dzikie zwierzę padło nie z jego winy. W analogicznym przypadku ..."

Cały wstępniak Jacka Kolendowicza znajdziecie na stronie 3 WW 2/25.

A co jeszcze w numerze?