Są dwie skuteczne metody łowienia drapieżników – spinning oraz żywcówka. Gdyby można je zastosować łącznie, w tandemie byłyby prawdziwą wunderwaffe. Tam gdzie zawodzi spinning, żywcówka potrafi być piorunująco skuteczna i odwrotnie. Jednak regulamin połowu ryb jasno określa zasady: albo łowisz na żywca, albo spinningujesz. Trzeba zatem dokonać wyboru…
Wydaje się, że w tej chwili górą jest spinning. Jest na fali, modę nakręcają media. Wielu wędkarzy podchodzi do niego bezkrytycznie, odrzucając inne metody, w tym żywcówkę, jako relikt przeszłości i barbarzyński archaizm. Nie można przejść obojętnie obok faktu, że wielu wędkarzy ma z żywcem problemy natury etycznej. Żywcówka niepostrzeżenie stała się passé…
Istnieje kilka wariantów metody żywcowej. Najbardziej znana to klasyczna żywcówka ze spławikiem, nazywana często „swobodnym żywcem”. W tym przypadku mniejsza lub większa żywa rybka, uzbrojona w kotwiczkę lub haczyk, zawieszona jest pod spławikiem. Żywiec może przemieszczać się swobodnie po łowisku, ograniczony jest jedynie obciążeniem spławika i stawianym przez niego oporem. Oczywiście ważne są wszystkie detale: właściwie dobrane wędzisko, odpowiedni kołowrotek, żyłka itd., ale kluczowym elementem jest zestaw końcowy – spławik, obciążenie, przypon i haczyk.
Tak naprawdę wszystko zaczyna się jednak od przynęty, bo kluczowy dla wyników połowu jest właściwy wybór żywca, a z kolei jego wielkość determinuje wszystkie elementy zestawu końcowego.
Ofiarą drapieżnika może się stać niemal każda mała ryba w łowisku, tak więc mamy, przynajmniej potencjalnie, spory wybór. W praktyce wybór ten ogranicza się do kilku gatunków, które są najczęściej atakowane. Poza tym każdy z drapieżników ma swoje gatunkowe preferencje, które pozwalają wędkarzowi lepiej dopasować przynętę. Nie zapominajmy także i o tym, że przynęty musimy pozyskać ze zbiornika, w którym zamierzamy wędkować. I choć wędkarstwo to nie jest nauka ścisła, to można przyjąć, że:
– na okonia główną przynętą będą ukleje, od 8 do 12 cm. Na wyrośnięte ryby tego gatunku można zastosować ukleje powyżej tego rozmiaru, a także krąpie i płocie od 10 do 12 cm;
– na sandacza dobrym wyborem będą stynki i ukleje, a także kiełbie, wielkość przynęt do 15 cm. Sandacz skusi się także na niedużego krąpia. Ciekawą przynętą na sandacza (a także na szczupaka) są okonie;
– na szczupaka paleta przynęt jest bardzo szeroka, bo i drapieżnik ten nie jest specjalnie wybredny – karasie, krąpie, płocie, także ukleje i wzdręgi. Wielkość przynęt od 10 do 20 cm, na rekordowe okazy często uzbraja się żywce zdecydowanie większe.
Właściwy żywiec to jedno, ale równie ważne jest odpowiednie podanie i uzbrojenie. Przede wszystkim musimy rozstrzygnąć odwieczny dylemat: haczyk czy kotwiczka. A także podjąć decyzję co do wielkości tego elementu. W tym przypadku obowiązuje podobna zasada jak w innych metodach – wielkość haczyka lub kotwiczki dobieramy do wielkości przynęty. Chodzi o to, by unikać karykaturalnych połączeń, jak choćby przesadnie dużej kotwiczki do niewielkiego żywca i odwrotnie.
Kwestia wyboru pomiędzy haczykiem i kotwiczką jest tak naprawdę bardzo indywidualna. Istnieje przekonanie, że w przypadku łowienia szczupaków kotwiczka zapewnia lepszą chwytność, ale jest wielu wędkarzy, którzy w swoich zestawach, także szczupakowych, montują tylko haczyki. Inni zaś stosują kotwiczki także w zestawach na okonia i sandacza. Istotniejsza wydaje się jednak jakość tego elementu – niepodatność na odkształcenia oraz ostrość.
Rybki średniej wielkości i duże uzbrajamy, wbijając haczyk (lub kotwiczkę) u nasady płetwy grzbietowej. Nieduże żywce zakładamy w zestawie, wbijając haczyk w górną wargę, zaś żywce, które mają miękkie wargi, uzbrajamy przebijając obie wargi razem.
W przypadku łowienia ryb drapieżnych, zwłaszcza szczupaka, wzmocniony przypon, odporny na przecięcie przez zęby, jest nieodzownym elementem. Wybór materiału jest raczej wtórny. Swoje zadanie spełni nawet klasyczna „stalka”, czyli przypon ze stalowego drutu, który można wykonać we własnym zakresie. Gdy przypony kupujemy w sklepie, zwracajmy uwagę na podawaną przez producenta wytrzymałość. Oczywiście można także sięgnąć po nowocześniejsze materiały, takie jak kewlar, wolfram czy fluorocarbon. Ten ostatni przypon jest bardziej polecany w czasie łowienia sandaczy, a także okoni. Mimo odporności na przetarcia, zębom szczupaka raczej się nie oprze. Ważnym elementem montowanego zestawu są wysokiej jakości kółka łącznikowe oraz krętliki.
Spławik i obciążenie – epoka monstrualnych spławików raczej minęła. Dzisiaj wędkarze świadomie wybierają spławiki dostosowane do konkretnej sytuacji. W sklepach wędkarskich mamy spory wybór spławików na żywca. Wyróżnić możemy dwa podstawowe kształty: wydłużone cygaro oraz gruszkę. Te pierwsze sprawdzą się przede wszystkim w zestawach z mniejszym żywcem. Wyporność spławika dobieramy do wielkości żywca, dystansu, na jakim zamierzamy wędkować, oraz głębokości łowiska (waha się najczęściej pomiędzy kilka a kilkanaście gramów). Szczupaki łowimy często w okolicach litoralu, na płyciznach, ale jesienią drapieżniki te przenoszą się za białą rybą w głębsze miejsca, dlatego lepszym wyborem będą spławiki przelotowe.
Obciążenie powinno być nieco mniejsze od wyporności spławika, by żywiec nie wciągał go pod wodę. Rozkładamy je w dwóch, najwyżej trzech punktach. Dobrym rozwiązaniem jest oliwka jako obciążenie główne oraz jedna lub dwie śruciny doważające. Im mniej elementów na żyłce, tym większa szansa, że zestaw nie splącze się.
Tekst i zdjęcia Józef „Batman” Wróblewski
Artykuł z WW 11/2017
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
Jesień i klasyczna żywcówka komentarze opinie